Portal Politico pisząc w kontekście sprawy Evy Kaili przypomniał, że transparentność w kwestii wypłat unijnych polityków nie stoi na pierwszym miejscu. Każdy deputowany dostaje 9,4 tys. euro miesięcznie, ale prawo nie krępuje ich w kwestii dorabiania. Think tank zajmujący się przejrzystością w Unii Europejskiej Transparency International EU przedstawił dane, z których wynika, że w 2021 roku ponad 1/4 posłów do Parlamentu Europejskiego tak właśnie robiło. W sumie wypracowali dodatkowo od 3,9 mln do 11,5 mln euro.
Politico wskazuje nadliczbowy przychód posłów. Wśród wskazanych Radosław Sikorski
W swoim artykule Politico wskazuje przykłady europosłów, którzy nierzadko z dodatkowych aktywności gromadzić mieli większe pieniądze, niż z oficjalnej pracy. Sandro Gozi, europoseł z Włoch, miał dzięki 20 dodatkowym zajęciom dorzucać do swojej wypłaty aż 360 tys. euro rocznie, co oznacza, że miesięcznie dodatkowo inkasował 30 tys. euro.
- Jeden z eurodeputowanych, Radosław Sikorski, zadeklarował, że zarabiał 40 tys. euro miesięcznie za nieokreślone "konsultacje" - zwrócił uwagę portal Politico. Sprawę podłapała aktywistka Theresa Fallon, założycielka i dyrektorka Centrum Studiów nad Rosją, Europą i Azją. Ta na Twitterze opublikowała wpis, pytając się za jakie dokładnie konsultacje Sikorski dostaje 40 tys. euro miesięcznie.
Transparency International EU wskazuje, że takie zezwolenie na nie do końca przejrzyste dorabianie prowadzi do kontrowersji. W tym względzie wskazywana jest polityczka z Finlandii. Miapetra Kumpula-Natri "zajmuje płatne stanowiska w zarządach dwóch firm energetycznych w swoim kraju, będąc jednocześnie członkiem Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE", jak donosi think tank.
Nie pierwszy raz Radosław Sikorski wezwany do tablicy. We wrześniu Transparency International EU już zwracało na niego uwagę
O dodatkowych zarobkach polskiego europosła zrobiło się głośno już we wrześniu, gdy poruszający kwestię przejrzystości w UE think tank wskazał, że w ciągu roku Radosław Sikorski miał zarobić z nieznanego źródła wedle szacunków organizacji od 588 do 804 tys. euro. Wówczas polityk odpowiadał, że wskazane w raporcie Transparency International EU kwoty są w rzeczywistości "znacznie mniejsze".
Radosław Sikorski wytłumaczył, że kilka wpisów w deklaracji majątkowej złożonej w Parlamencie Europejskim zostało powielonych "w celu spełnienia wymogów". Żeby sprawa "stała się jaśniejsza" eurodeputowany zapowiedział zaktualizowanie deklaracji złożonej w PE. Tak było we wrześniu. Jesteśmy w drugiej połowie grudnia, a wątpliwości wciąż nie zniknęły.
Poniżej galeria, w której zobaczycie, jak Donald Tusk siłuje się z choinką