W rozmowie z radiem RMF gen. Jarosław Szymczyk opowiedział o wydarzeniu na Komendzie Głównej Policji, do jakiego doszło w środowy poranek. To wówczas miejsce miał wybuch, który zniszczył trzy kondygnacje budynku. Szef policjantów mówił o ogromnej sile eksplozji. - Wybuch był potężny - siła uderzenia przebiła podłogę, a z drugiej strony uszkodziła sufit - powiedział gen. Jarosław Szymczyk.
Gen. Jarosław Szymczyk: Przestawiałem zużyte granatniki
Jak doszło do całego zdarzenia? W rozmowie z dziennikarzami RMF Jarosław Szymczyk mówił o tym, że właśnie zajmował się granatnikami, które dostał od przyjaciół z Ukrainy. - Kiedy przestawiałem zużyte granatniki, będące prezentami od Ukraińców, doszło do eksplozji - powiedział Jarosław Szymczyk.
Dlaczego bez zainteresowania polskich służb przeszło to, że ukraińscy funkcjonariusze przekazali szefowi policji granatniki w ramach prezentu i jak to się stało, że nie wykryto w nich ładunku wybuchowego, którego rzekomo miało nie być? Pytań w sprawie jest wiele, ale jak podaje RMF, prawdopodobnie otrzymane przez szefa policji granatniki były modelami RGW-90.
Dwa granatniki od dwóch przyjaciół z Ukrainy. Jakim cudem znalazły się na KGP w Warszawie?
Dwa granatniki przeciwpancerne Szymczyk miał otrzymać od dwóch Ukraińców podczas swojego pobytu w kraju naszych wschodnich braci kilka dni temu. Pierwszy przekazać mu miał Ihor Kłymenko, Komendant Główny Narodowej Policji Ukrainy.
Broń miała być niegroźna, przerobiona na "wojenny prezent". Takie cieszą się obecnie popularnością w Ukrainie. To przerobiona zużyta broń - w wypadku tego granatnika mówimy o głośniku. Tubę broni zamieniono bowiem w przenośny odtwarzacz muzyki, a sam Kłymenko miał prezentować jego działanie.
Druga broń miała trafić w ręce Szymczyka od Sierhija Kruka, szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. W tym wypadku granatnik był po prostu zużyty, a nie przerobiony. Jednak Ukraińcy mieli przekonywać polską delegację, że sprzęt jest zużyty i bezpieczny, jak podkreśla RMF. Polacy mieli się też dowiedzieć, że z racji tego, iż granatnik wart jest tyle, co złom, mogą go przewieźć przez granicę bez zgłaszania.
Z Ukrainy polska delegacja wróciła samochodami do Warszawy. Otrzymane granatniki gen. Jarosław Szymczyk miał zostawić na zapleczu swojego gabinetu w Komendzie Głównej Policji. Gdy następnego dnia po powrocie z Ukrainy gen. Szymczyk chciał przestawić granatniki-prezenty, doszło do wybuchu. Zgodnie z jego relacją wystarczyło postawić jednego z nich na sztorc, by wypalił.
Poniżej galeria, w której zobaczycie, jak Donald Tusk wywija choinką na ulicy
Natychmiastowa DYMISJA generała Szymczyka?
Posłuchaj rozmowy z Grzegorzem Schetyną!
Listen on Spreaker.