Aleksander Kwaśniewski w 1995 roku zdawał sobie sprawę, że kluczowa dla losów wyborów prezydenckich będzie debata z Lechem Wałęsą. Dyskusja miała być transmitowana przez Telewizję Polską oraz relacjonowana w Polskim Radiu, co pozwalało dotrzeć do większej liczby wyborców i spróbować przekonać ich do oddania głosu. Młody polityk lewicy postanowił na konfrontacyjną strategię i non stop lekceważył urzędującego prezydenta. Tymczasem poddenerwowany laureat Nagrody Nobla nie wytrzymał i już na samym początku dał się sprowokować. Gdy debata się zaczęła, Wałęsa wypalił: - To pan w niedzielę wszedł tu jak do obory i ani be, ani me, ani kukuryku. Po czym dodał: - Ja panu mogę nogę podać. Urzędujący prezydent czytał z kartki, co widzowie ocenili bardzo źle. Z kolei Kwaśniewski cały czas pokazywał się jako spokojny kandydat, otwarty i życzliwy. Według wielu politologów, pierwsza debata kandydatów przesądziła o tym, że podczas drugiej tury wyborów prezydenckich w 1995 roku po zwycięstwo sięgnął młody polityk lewicy.
W NASZEJ GALERII MOŻESZ ZOBACZYĆ JAK ZMIENIAŁA SIĘ JOLANTA KWAŚNIEWSKA
Aleksander Kwaśniewski wygrał drugą turę wyborów prezydenckich w 1995 roku dzięki przewadze niecałych 700 tysięcy głosów. Kandydat lewicy zdobył większość głosów w zachodniej i w środkowej części Polski. Z kolei na Wałęsę chętniej głos oddawali mieszkańcy wschodniej i południowej części kraju. Urzędujący prezydent wygrał również w województwie pomorskim. W 2000 roku Aleksander Kwaśniewski nie potrzebował drugiej tury do zwycięstwa. Wygrał już podczas pierwszego głosowania, zyskując 53,90 procent głosów. W 2005 roku, gdy jego druga kadencja dobiegła końca i nie mógł startować po raz trzeci, w Pałacu Prezydenckim swoją prezydenturę rozpoczął Lech Kaczyński.