W sobotę poznaliśmy w końcu wersję wydarzeń gen. Jarosława Szymczyka (52 l.) z wybuchu w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie. Jak mówił w rozmowie z RMF szef policji, w środę rano postawił na sztorc jeden z granatników podczas ich przestawiania. Sekundę później broń miała niespodziewanie wypalić.
Tymczasem podczas przekazywania granatników polskiej delegacji ta miała być zapewniana przez gospodarzy z Ukrainy, że sprzęt jest nieaktywny i zużyty. Jedna z dwóch broni została nawet przerobiona na głośnik. - Kiedy przestawiałem zużyte granatniki, będące prezentami od Ukraińców, doszło do eksplozji - mówił w rozmowie z RMF gen. Jarosław Szymczyk.
Krzysztof Brejza opisuje wybuch granatnika w KGP. Szokujące ustalenia senatora
Senator Krzysztof Brejza wieczorem w sobotę na Twitterze opublikował serię wpisów, w których opowiadał wydarzenia z Komendy Głównej Policji ze środowego poranka. Polityk streścił historię chronologicznie w 10 punktach.
Zaczął od adnotacji, że "władza chciała to zatuszować", a później zaczął opisywać, co się wydarzyło. Zgodnie ze słowami Krzysztofa Brejzy po odbezpieczeniu granatnika gen. Szymczyk miał z niego wystrzelić. Policjanta miało uratować to, że ładunek wybuchowy się nie uzbroił, bo nie przeleciał odpowiedniej odległości.
Dalej z relacji senatora Brejzy dowiadujemy się, że na początku sprawę próbowano tuszować informacją o zawaleniu się dachu pod wpływem ciężaru śniegu. Ze względu jednak, że taka wersja miała nie przejść, nałożone zostało "embargo informacyjne".
Co ciekawe, w swoich ustaleniach Krzysztof Brejza napisał, że w pobliżu granatnika znaleźć można było wiele butelek alkoholu. Natomiast nie tylko miano nie wezwać straży pożarnej, ale PSP miała wprost zostać poinformowana, że ma "nie włączać się w czynności".
Wybuch granatnika u komendanta policji Jarosława Szymczyka. Opis wydarzeń wg. senatora KO w 10 punktach
Poniżej przedstawiamy 10 punktów opublikowanych na Twitterze przez senatora Krzysztofa Brejzę. Doniesienia polityka są porażające, jednak ten nie wskazuje, co jest ich źródłem. Serię wpisów Brejza podsumował skrótowcem "CDN", czyli "ciąg dalszy nastąpi".
1. O 7.50 KGP wszedł do swojego gabinetu, weszli zastępcy, objął ich monitoring
2. Szymczyk poszedł na zaplecze, granatnik stał pionowo, komendant chciał się pochwalić zastępcom tym, co przywiózł z Ukrainy
3. Musiał przełączyć blokadę, po odbezpieczeniu na RGW zaczęło migać światło. Nacisnął spust i o 7:55 doszło do strzału
4. RGW stał pionowo-pocisk wbił się w sufit przebił go i rozpadł się
5. Pocisk nie uzbroił się, miał za mało dystansu (potrzeba ok. 17 metrów)
6. podłogę zniszczył silnik rakietowy, zarwał sufit, który spadł na głowę ochroniarza (wypisany został ze szpitala po 7 godzinach)
7. Powstaje panika. Na gorąco rozpowiedziano, że zawalił się dach od śniegu. Ale nie dało się utrzymać tej wersji.
8. Otoczenie komendanta chciało utrzymać tę wersję, nałożono całkowite embargo informacyjne
9. W pobliżu granatnika było mnóstwo butelek alkoholu
10. Na miejsce nie wezwano straży pożarnej, jak się dowiaduję: PSP dostało informację, aby NIE WŁĄCZAĆ się w czynności.
Pod wpisem senatora Brejzy z Twittera znajdziecie galerię ze zdjęciami Donalda Tuska (65 l.) siłującego się z choinką