Jak donosi agencja Bielta w piątek 21 października Aleksander Łukaszenka pojechał na poligon wojskowy w celu zapoznania się z “rozwojem kompleksu wojskowo-przemysłowego”. Na miejscu polityk obejrzał m.in. bezzałogowe systemy powietrzne, będące na uzbrojeniu armii.
Po zakończonej prezentacji Łukaszenka spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej, na której padło bardzo ważne pytanie. Jeden z reporterów zapytał przywódcę o to, czy Białorusini powinni obawiać się III wojny światowej.
Łukaszenka “nieoficjalnie” na “oficjalnej konferencji”. Zaskakujące słowa dyktatora
- Wiesz, muszę mówić zupełnie nieoficjalnie, choć jest to oficjalna konferencja prasowa. Musimy się spodziewać wszystkiego i obawiać wszystkiego. Bo kto może powiedzieć, że III wojna światowa się nie wydarzy? - pytał Łukaszenka.
Następnie dyktator przyznał, że “nigdy nie byliśmy bliżej III wojny światowej”, jednak zdradził również, że sam “w nią nie wierzy”.
- Nie wierzę, bo ona skutkowałaby zniszczeniem wszystkiego i wszystkich. A kto chce dzisiaj umierać? Jest dziś trochę chłodno, ale niebo jest jasne i przejrzyste. Mamy wszystko. Dlaczego mielibyśmy chcieć to stracić? - mówił polityk.
Jak podkreślał Łukaszenka - “Europa boi się tej wojny i nie chce jej”. - A ona się nie wydarzy, dopóki broń nuklearna nie zostanie użyta. Choć niekoniecznie, bo są różne rodzaje broni, ale nie daj Bóg jej używać - podkreślił stanowczo.
Białoruś a wojna w Ukrainie. Co mówił Łukaszenka?
We wtorek 4 października Łukaszenka przyznał, że Białoruś bierze udział “w specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie”. - Ale nikogo nie zabijamy. Nie wysyłamy nigdzie swoich wojskowych - stwierdził.
Dyktator zapewniał, że Mińsk “nie narusza swoich zobowiązań” oraz udział Białorusi w wojnie na Ukrainie "polega na tym, by nie dopuścić do rozszerzenia się tego konfliktu na terytorium".