Biełgorod ten niedzielny poranek 3 lipca zapamięta na długo. Potężne eksplozje wyrwały miasto z porannej atmosfery. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez gubernatora okręgu biełgorodzkiego, Wieczesława Gładkowa, zginęły 4 osoby, a kolejne 4 zostały ranne.
Biełgorod ostrzelany. Rosyjskie miasto pod granicą trafione trzema pociskami
Rosyjskie ministerstwo obrony winę za dokonanie ataku zrzuciło na ukraińskie siły zbrojne. Zdaniem resortu armia Kijowa dopuściła się ataku z użyciem trzech rakiet Toczka U. Zadziałać miał system ochrony przeciwlotniczej Rosji i udało się strącić część zagrożenia z nieba. Szczątki jednego z pocisków miały zaś spaść na dom mieszkalny.
W wyniku ostrzału 11 bloków mieszkalnych i 39 domów jednorodzinnych zostało uszkodzonych w tym 5 budynków miało zostać całkowicie zrównanych z ziemią. Co ciekawe, 3 ofiary śmiertelne spośród zabitych 4 osób miały być Ukraińcami.
Poniżej galeria ze zdjęciami potencjalnych następców Władimira Putina
Biełgorod ostrzelany, ale nie przez Ukrainę. Anton Heraszczenko wskazuje
Głos w sprawie zabrał Anton Heraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy. Zdaniem oficjela winni ostrzału są sami Rosjanie i zrobili to prawdopodobnie w celu prowokacji. Heraszczenko wskazał bowiem na jedno ze zdjęć odłamków pocisku, który spadł dzisiaj rano na Biełgorod.
Wskazany fragment należy bowiem do pocisku Pancyr, którego Ukraińcy nie mają na wyposażeniu. Strzelają nimi natomiast Rosjanie. - W Biełgorodzie znaleziono części zestawu rakietowego Pancyr, który jest na uzbrojeniu armii rosyjskiej. Obserwatorzy są zgodni, że jest to zestaw rakietowy Pancyr, a takie zestawy nie znajdują się na uzbrojeniu armii ukraińskiej. Rosja sama ostrzelała własne domy - ripostuje Rosjan Anton Heraszczenko.