Wypadek Beaty Szydło, do którego doszło w Oświęcimiu w piątek 10 lutego 2017 roku to wydarzenie, które "świętowało" w tym roku swoje pięciolecie. Audi A8 L security warte 2,5 mln zł, używane dopiero od dwóch miesięcy, uderzyło w drzewo po tym, jak próbowało wyminąć skręcającego w lewo fiata seicento.
W limuzynie oprócz funkcjonariuszy BOR była również premier Beata Szydło. Wszyscy na pokładzie odnieśli obrażenia. Mimo upływu połowy dekady od tej feralnej daty, wciąż w postępowaniu sądowym nie udało się prawomocnie rozstrzygnąć, kto jest winny, a kto poszkodowany - rządowa kolumna czy kierowca seicento.
Wypadek Beaty Szydło - od 5 lat trwa proces w sprawie, brak prawomocnego wyroku
Przypomnijmy, że w lipcu 2020 roku Sebastian Kościelnik, który w momencie wypadku kierował fiatem seicento i skręcał w lewo przed wozem premier Beaty Szydło, został nieprawomocnie uznany winnym nieumyślnego spowodowania wypadku. Co prawda, sąd winnym uznał także kierowcę BOR, ponieważ rządowa kolumna limuzyn używała tylko sygnałów świetlnych.
Z nieprawomocnym wyrokiem nie zgodziła się ani obrona Sebastiana Kościelnika, ani prokuratura. Sąd Okręgowy w Krakowie podjął więc proces odwoławczy. W tym czasie rozbita limuzyna, którą podróżowała premier Beata Szydło, wciąż stoi w garażu Komendy Powiatowej Policji w Krakowie. Służba Ochrony Państwa, podległa MSWiA chce go dla siebie, ale okoniem staje prokuratura pod nadzorem resortu sprawiedliwości.
Poniżej galeria z wozami, jakimi jeżdżą politycy Prawa i Sprawiedliwości
Audi niszczeje, a wypadek premier Szydło w Oświęcimiu wciąż dzieli
Sprawa wydała się dzięki Krzysztofowi Brejzie (39 l.), który jako senator zainteresował się losem niszczejącej w garażu krakowskiej policji limuzyny i chciałby zobaczyć ją "na wolności". - Limuzyna tej klasy w normalnych warunkach szybko traci na wartości. Tymczasem, nie jeżdżąc, niszczeje nawet bardziej, niż gdyby była eksploatowana - mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą Brejza, który nie widzi powodu jej zabezpieczania przez prokuraturę.
Śledczy odpowiadają, że w ich ocenie "decydowanie w zakresie wydania dowodu rzeczowego przed uprawomocnieniem się orzeczenia byłoby przedwczesne" i w ten sposób prokuratura blokuje wydanie pojazdu. O jego przejęcie stara się Służba Ochrony Państwa, która powstała w lutym 2018 roku w miejsce BOR zlikwidowanego m.in. z powodu głośnych incydentów na drodze.
Paweł Olszewski, komendant SOP, przekazał Krzysztofowi Brejzie, że funkcjonariusze o zwrot limuzyny ubiegali się jeszcze w 2021 roku. W październiku wystąpili z wnioskiem o rozpatrzenie możliwości zwrotu samochodu marki Audi A8, będącego własnością SOP. Sąd tłumaczył odmowę toczącym się postępowaniem odwoławczym oraz uzupełnieniem postępowania dowodowego, które uniemożliwiają zwrot pojazdu.
Konflikt czy strach? Co z limuzyną z wypadku Beaty Szydło?
Wydawałoby się więc, że mamy konflikt między resortami spraw wewnętrznych i sprawiedliwości reprezentowanymi przez Mariusza Kamińskiego (57 l.) oraz Zbigniewa Ziobro (52 l.). Senator Brejza wskazuje jednak, że możemy tu mieć do czynienia nie z walką o rozbitą limuzynę za 2,5 mln zł, a próbą ukrycia jej wartości. - Działanie SOP wydaje się być reaktywne. Całe działanie organów państwa sprawia wrażenie, jakby miało na celu wstrzymanie zwrotu samochodu po to, by jego obecna wartość nie wyszła na jaw - podsumowuje Krzysztof Brejza.
Polecany artykuł: