Halicki: Wierzę w wewnętrzy konflikt we władzach reżimu Łukaszenki

2010-02-18 5:00

Sejm przyjął uchwałę w sprawie wydarzeń na Białorusi, które komentuje szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Andrzej Halicki (PO).

- "Super Express": - Jak postrzega pan ostatnie wydarzenia na Białorusi?

Andrzej Halicki: - Zdecydowanie jako skandaliczne. To sytuacja bez precedensu w ostatnich latach. Pogwałcono nawet prawo białoruskie.

Przeczytaj koniecznie: Szuszkiewicz: Wilk nigdy nie będzie wegetarianinem

- Jednoznaczna opinia. Tymczasem wiceszef polskiego MSZ Andrzej Kremer stwierdził, że z Białorusi dociera "nieczytelny przekaz". Nieczytelne są aresztowania, procesy, łamanie praw obywatelskich czy prześladowanie opozycji?

Nieczytelna jest niekonsekwentna polityka Białorusi. Nie rozumiem jej nie tylko ja czy minister, ale także wielu innych polityków. Z jednej strony Mińsk aspiruje do bliż- szych kontaktów z UE. Z drugiej akceptuje przypadki łamania praw obywatelskich, wolności słowa przez miejscową milicję, sądy i urzędników. Białoruskie władze powinny odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcą pewnych zasad dotrzymać, czy raczej skazać się na izolację.


- Ich zachowanie wydaje się czytelne. Wiele dyktatur oddelegowywało jednych do ocieplania stosunków z Zachodem, gdy drudzy w tym samym czasie na miejscu "robili swoje".

Nie zgadzam się. Czytelne byłoby wybranie jednej albo drugiej strony. Albo deklaracje białoruskich władz są więc nieszczere i trzeba przestać z nimi rozmawiać, albo próbować wesprzeć pozytywne sygnały.

Przeczytaj koniecznie: Ambasador Białorusi w Polsce: To Polska prześladuje

- Pańskim zdaniem reakcja polskich władz była adekwatna?

Powinna być taka, jaką widzieliśmy. Była natychmiastowa i ciągła. Rozumiem, że zmierza pan do tego, czy nie powinniśmy zareagować ostrzej, np. zamknąć granice…


- Niekoniecznie granice, ale np. odwołać ambasadora, zdecydować się na jakieś sankcje, wystąpić o to w Unii…

Sejmowa komisja uznała, także głosami opozycji, że nie można reagować, szkodząc zwykłym ludziom. Powinniśmy pryncypialnie upominać się o podstawowe wartości, ale pamiętając, że być może najcenniejszym krokiem w ostatnich latach jest podpisanie umowy o małym ruchu granicznym.

- Tuż po podpisaniu tej umowy i wizycie ministra spraw zagranicznych Białorusi w Warszawie doszło do zaostrzenia represji. Widowiskowy policzek dla polskiego rządu.

Nie zgodzę się, bo w ten sposób sugerowałby pan, że minister Martynau wydałby rozkaz zatrzymania tego czy innego działacza mniejszości polskiej…


- Sugeruję, że w dyktaturze takiej jak Białoruś, zarówno ocieplanie stosunków, jak i prześladowania opozycji są efektem decyzji tej samej grupy bądź osoby. Może polityka ocieplenia z Mińskiem była błędem?

Nie rozumiemy się. Nie było takiej polityki i nie ma jakiejkolwiek szansy na ocieplanie stosunków z reżimem łamiącym prawa człowieka. Umowa podpisana przez polski rząd dotyczy zwykłych obywateli, wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom. To zupełnie inna kwestia.

- Z pańskich słów, jak i opinii marszałka Komorowskiego wynika, że dopuszczacie niewiedzę Łukaszenki w sprawie prześladowań. No, ale to zakładałoby śmiałą tezę np. o białoruskim niezawisłym sądownictwie, prokuraturze, milicji…

No nie… Mam swoje lata i podobnie jak marszałek Komorowski pamiętam PRL. I byłem świadkiem rozmaitych wydarzeń przed, ale nawet po 1989 r., po Okrągłym Stole. I mieliśmy wówczas sytuację, w której jedni przedstawiciele władz chcieli rozhermetyzowania systemu, a inni sabotowali to, zwłaszcza na poziomie lokalnym. Nie wykluczam, że z taką sytuacją możemy mieć do czynienia na Białorusi.


- Białoruś to dyktatura jednego człowieka. I to zakładałoby wiarę, że Łukaszenko chce zmieniać i łagodzić system, a źli ludzie mu nie dają…

Trudno uwierzyć, że Łukaszenka nie miał wiedzy o prześladowaniach. Zakładam jednak scenariusz pewnego wewnętrznego konfliktu.

Andrzej Halicki

Poseł Platformy Obywatelskiej, szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych

Nasi Partnerzy polecają