- Jakie warunki stawia były minister sprawiedliwości?
- Co na to kierownictwo PiS i obóz prawicy?
- Jakie znaczenie mają te deklaracje dla toczącego się śledztwa?
- Czy to zapowiedź długotrwałego konfliktu z rządem?
Ziobro ze „zdalnym” wystąpieniem do PiS. „Zdecydowałem się oprzeć bezprawiu”
Podczas spotkania w centrali Prawa i Sprawiedliwości wyświetlono nagranie Zbigniewa Ziobry. Były minister przemówił w poważnym, konfrontacyjnym tonie, jasno stawiając warunki swojego powrotu. Ziobro przeszedł do ostrej krytyki rządu i mechanizmów, które, jak twierdzi, mają wpływać na decyzje sądów. To właśnie te słowa wywołały największe poruszenie wśród działaczy Prawa i Sprawiedliwości.
– Właśnie i tylko wydziała karnych się i tych, które mają realizować istotne dla tej władzy zobowiązania wyborcze związane z rozliczeniem wymyślonych w ogromnej większości pseudoafer związanych z rządem Prawa i Sprawiedliwości – mówi Ziobro, patrząc prosto w kamerę.
Chwilę później kieruje jeszcze mocniejszą tezę:
– Otóż ta władza chciała mieć pełną kontrolę nad rozstrzygnięciami, które zapadają i dlatego wbrew prawu, wbrew obowiązku ustawie zlikwidowała na poziomie odwoławczym system losowego przydziału spraw.
Ziobro kończy ten fragment stwierdzeniem, które odbiło się echem w sali:
– Nie da się tego inaczej wytłumaczyć niż właśnie przygotowania.
Według jego narracji obecna władza „toruje sobie drogę” do procesów, których wynik ma być, jak twierdzi, politycznie przesądzony.
Ziobro: rząd łamie prawo, a zarzuty wobec mnie są „absurdalne”
W nagraniu odtworzonym w siedzibie PiS Zbigniew Ziobro mówił, że obecna władza „ma motywy, aby go zaszczuć” i prowadzi wobec niego działania o charakterze politycznym. Podkreślał, że decyzje rządu i prokuratury — jego zdaniem — mają służyć wyłącznie „politycznej zemście”.
Ziobro przekonywał:
– Pomijam już notoryczne lekceważenie przez ten rząd wyroków Sądu Najwyższego czy orzeczeń, które są nie po jego myśli. Nie wspomnę już o Trybunale Konstytucyjnym – mówił Ziobro.
– Nie ulega wątpliwości, że ta władza ma motywy, aby mścić się na mnie i mnie zaszczuć - podkreślał.
Były minister sprawiedliwości stwierdził, że jego sprawa przypomina działania znane z postępowań przeciwko osobom z otoczenia Donalda Tuska:
Śledztwo w sprawie Barbary Skrzypek zakończone. Prokuratura ujawnia kluczowe ustalenia
– Jeśli patrzę na postępowania wobec pana Sławomira Nowaka, Romana Giertycha i wielu współpracowników pana Donalda Tuska, widzę mechanizm: złodziej krzyczy ‘łapać złodzieja’. – mówił.
Ziobro szczegółowo odnosił się do stawianych mu zarzutów finansowych:
– Czytam w mediach pełne kłamstw narracje, że chciałem ukraść sto kilkadziesiąt milionów złotych. Wśród tych rzekomych pieniędzy jest czternaście milionów, które chciałem przeznaczyć na remont siedziby Prokuratury Krajowej. Ten budynek bez remontu stałby pusty, a państwo płaciłoby za najem. – tłumaczył.
Kolejnym punktem jego wystąpienia była sprawa ośmiu umów, które stały się podstawą zarzutów wobec jego współpracowników:
– To było osiem umów, które rzekomo były przestępcze. Tymczasem ta sama władza, ten sam Prokurator Generalny, który stawiał zarzuty mojemu zastępcy, dziś te umowy rejestruje i wypłaca. To nie ma żadnego uczciwego wytłumaczenia – przekonywał Ziobro.
– To jest operacja polityczna, oparta na zemście i hejcie – dodał.
Były minister zaatakował też rząd, wskazując, jego zdaniem, realne afery pomijane przez prokuraturę:
– Popatrzcie na sprawę Sławomira Nowaka: tam były prawdziwe łapówki, prawdziwe kradzione pieniądze. Popatrzcie na Karpińskiego — defraudacja pół miliarda złotych na kontraktach śmieciowych w Warszawie. Minister rządu Donalda Tuska. – wyliczał.
- A sprawy dotyczące ludzi marszałka Senatu? Tam wszystko zamiata się pod dywan, nawet gdy materiał dowodowy jest oczywisty – mówił Ziobro.
Na zakończenie wystąpienia podsumował:
– A u mnie? Bezpodstawne zarzuty i próba politycznego zniszczenia. – stwierdził.
Poniżej galeria zdjęć: Tak zmienił się Zbigniew Ziobro