Alkohol był obecny na kartach historii od lat: Okrągły Stół i wódka w Magdalence
Jak ta historia wyglądała? Koniec stycznia 1989 r. W podwarszawskiej Magdalence liderzy Solidarności negocjują z nomenklaturą PZPR przejście od demokracji ludowej do demokracji parlamentarnej. – Piję, panie generale, za taki rząd, gdzie Lech będzie premierem, a pan ministrem spraw wewnętrznych – mówił Adam Michnik (obecnie 76 l.), trącając się kieliszkiem wódki z szefem MSW Czesławem Kiszczakiem (†90 l.). Zdjęcia z libacji przeszły do podręczników historii. – Ta wódka bardziej zaszkodziła, niż pomogła. Po pierwsze, przez wódkę umowa z Magdalenki ma grupę zaciekłych wrogów, którzy uważają ją za symbol zepsucia elit. Po drugie, dla Polaków był to sygnał, że politykę skuteczną robi się przy alkoholu, więc jeśli ktoś się upije, to nic takiego – tłumaczy prof. Dudek.
„Magiczne” właściwości wódki przyczyniały się do powstawania mitów o znaczeniu dziejowym. Najsłynniejszy to legenda, jakoby wódka... wprowadziła Polskę do NATO! Miało się to odbyć w nocy z 24 na 25 sierpnia 1993 r., gdy po kolacji suto zakrapianej wódką ówczesny prezydent Lech Wałęsa (79 l.) tak spił prezydenta Rosji Borysa Jelcyna (†76 l.), że ten w przypływie alkoholowego uniesienia... zgodził się na historyczną zmianę równowagi sił w Europie. – To jest mit! Ludzie po prostu musieli sobie jakoś wytłumaczyć to, że ja – prosty elektryk, związkowiec – zrobiłem to, co nie udawało tuzinom dyplomatów i prawników. Gdyby wódka decydowała o wstępie Polski do NATO, to nie wiem, co by było, bo ze mnie słaby zawodnik. – mówi nam dziś Lech Wałęsa (79 l.).
Skandal z Kwaśniewskim. Potykał się i bełkotał na cmentarzu w Piatichatkach pod Charkowem
Pół roku po wejściu Polski do NATO, we wrześniu 1999 r., prezydent Aleksander Kwaśniewski (67 l.) odwiedził cmentarz w Piatichatkach pod Charkowem. Na grobach polskich oficerów zamordowanych przez NKWD prezydent był w stanie wskazującym – chwiał się, potykał i bełkotał. Kancelaria Prezydenta najpierw twierdziła, że pomówienia, o „niedyspozycji prezydenta” to insynuacje, a chwianie się to wynik „zespołu przeciążeniowego goleni prawej”. Później Kwaśniewski tłumaczył, że spili go „gospodarze ze Wschodu”. Po latach wiemy, że to katolicki duchowny Sławoj Leszek Głódź (77 l.) spił prezydenta w rządowym samolocie lecącym z Warszawy. – To była największa kompromitacja urzędu przez alkohol – twierdzi Dudek.
Poseł Wipler wdał się w bójkę z policją! Wracał z imprezy
Wódka mocno zaszkodziła posłowi PiS Przemysławowi Wiplerowi (44 l.), gdy 30 października 2013 r., mając ponad 1,4 promila alkoholu we krwi, wracał on z imprezy o godz. 4 rano i wdał się w bójkę w interweniującymi policjantami. Sprawa zakończyła się dla niego wyrokiem sześciu miesięcy w zawieszeniu na dwa lata oraz zakończeniem kariery politycznej. W sierpniu 2015 r. „Super Express” opublikował słynne zdjęcie senatora PiS Bogdana Pęka (69 l.), który spał... na korytarzu hotelu sejmowego. Tłumaczył później, że zemdlał z powodów neurologicznych. – Zdjęcie jest kompromitujące. (...) Nie będziemy udawać, że widzimy na zdjęciu coś innego niż wszyscy. To jest sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. Pan Pęk na pewno nie będzie startował z naszych list – poinformowała już kolejnego dnia rzeczniczka PiS Elżbieta Witek (65 l.).
Eksperci o alkoholu w polityce. Mocne słowa i przestroga
Dr Mirosław Oczkoś, ekspert do spraw wizerunku politycznego: Kiedyś politykom było wolno więcej niż dziś
Do historii przeszło wiele alkoholowych incydentów, których bohaterami byli politycy. Pamiętamy m.in. senatora Bogdana Pęka śpiącego na dywanie, posłankę Elżbietę Kruk, która o swojej pracy mówiła dziennikarzom: „...coś tam, coś tam”, czy posła Ludwika Dorna, który czmychał przed dziennikarzami. Niedawna sprawa posła Przemysława Czarneckiego, który spał na ulicy, to jest wizerunkowe dno. Chodzi przecież o syna znanego polityka, który ma europejskie ambicje. Pamiętamy wpadki prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który wchodził do bagażnika samochodu czy chwiał się na oficjalnych uroczystościach. Te zdarzenia zostały prezydentowi wybaczone, ale było to w czasach, gdy politykom wolno było więcej, podobnie jak dziś więcej wolno np. artystom. Kwaśniewski to był taki „nasz chłop” i do dziś jest on tematem niezliczonych memów z flaszkami i procentami. Jednak aktualny elektorat nie jest już tak łaskawy dla polityków. Powinni więc oni pamiętać, że media śledzą każdy ich krok. Chodzi nie tylko o bycie zauważonym podczas spożywania alkoholu, lecz także o efekty picia widoczne w wypowiedziach w internecie.
Robert Rutkowski (59 l.), psychoterapeuta: Politycy powinni ograniczyć alkohol
Bycie w polityce to bycie przez cały czas na wojnie, zwłaszcza w polskich warunkach. Jest to więc zajęcie, które nie daje poczucia harmonii i równowagi. Kandydaci do służb specjalnych muszą mieć specjalne kompetencje do tej roli. Podobne powinny być wymogi dla kandydatów do polityki. I nie chodzi tylko o ukryte skłonności do stanów odprężenia. Osobiście najmniej obawiam się ludzi uzależnionych, bo oni są świadomi zagrożenia i starają się utrzymać abstynencję. Bardziej obawiam się ludzi, którzy nie wiedzą, że nawet tradycyjne picie alkoholu przynosi negatywne konsekwencje. Badania wskazują, że już po jednorazowym spożyciu alkoholu mózg człowieka funkcjonuje na gorszym poziomie sprawności przez trzy miesiące. Pamiętajmy, że politycy stanowią prawo i od ich decyzji zależy jakość naszego życia. Jako wyborca chciałbym więc, aby politycy decyzje podejmowali świadomie, i życzyłbym sobie, aby politycy unikali picia alkoholu przez pół roku. Powinni tak robić dla własnego dobra, bo są wystawieni na bardzo ofensywny kontekst. Powinni też ograniczyć alkohol np. dlatego, że jest on bardzo silną substancją depresjogenną.