Przemysław Wipler

i

Autor: Piotr Piwowarski

Przemysław Wipler dla Super Expressu: Od czterech miesięcy nie piję w ogóle alkoholu

2014-03-12 3:00

- Od czterech miesięcy nie piję w ogóle alkoholu - deklaruje w rozmowie z redaktorem naczelnym "Super Expressu" poseł Przemysław Wipler.

"Super Express": - Nie wiem, z jakiej pan jest partii. Skąd pan teraz jest?

Przemysław Wipler: - Od prawie roku nie jestem członkiem żadnej partii, jestem posłem niezrzeszonym. Jestem też liderem Stowarzyszenia Republikanie.

- Media mówią, że nawiązuje pan współpracę z Kongresem Nowej Prawicy.

- Gdy wychodziłem z PiS-u...

- Przepraszam, żałuje pan teraz tego? Choć odrobinę? PiS ma 31 proc.

- Nie. PiS był liderem sondaży, gdy występowałem z partii. Zrobiłem to wbrew koniunkturze, wszyscy mi mówili: "Zostaniesz, to będziesz ministrem. Pilnuj tego miejsca, bądź grzeczny".

- Pan nie jest grzeczny? Coś o tym wiemy, ale to za chwilę.

- To nie jest dobry pomysł dla Polski, żeby wydawać jeszcze więcej pieniędzy na urzędników, żeby zabierać nam jeszcze więcej podatków.

- Dlaczego więc Kongres Nowej Prawicy?

- Gdy wychodziłem z PiS-u, powiedziałem, że Polska potrzebuje alternatywy dla PO i PiS-u. Próba zbudowania takiej formacji to coś, co przyświeca mojej działalności od czerwca zeszłego roku. W tej chwili najbardziej prawdopodobnym ośrodkiem budowy tego rodzaju ruchu politycznego jest Nowa Prawica Korwin-Mikkego. Tam jest olbrzymia liczba fantastycznych ideowych młodych ludzi, którzy chcą radykalnej zmiany.

- Gimnazjaliści.

- Niektórzy mówią, że to jest gimbaza. Ale ja mam cykl spotkań w Warszawie "Jak płacić niższe podatki" i przychodzą tam ludzie, którzy mają po 20, 30, 40 lat i są sympatykami Janusza Korwin-Mikkego.

- Ale Nowa Prawica ma 3-4 proc. poparcia. Czasem 5, ale bardzo rzadko.

- Proszę mi wskazać jeden projekt, który miał wysokie poparcie sondażowe, który przebił próg w ostatnich latach. To zawsze jest niespodzianka.

- Ale przecież pan w 2011 r. mówił, że Korwin nie jest zbyt dojrzałym politykiem.

- Nigdy tego nie powiedziałem.

- Sugerował pan. Mówił pan o Unii Polityki Werbalnej i że jest to partia skazana na niepowodzenie głównie ze względu na osobę lidera. Coś się zmieniło.

- To jest formacja, która istnieje dzięki swojemu liderowi. Janusz Korwin-Mikke jest jednocześnie świetnym publicystą, który bardzo ostro stawia pewne tezy. Zupełnie nie jak polityk.

- Zgoda, jest świetnym publicystą. Ale np. Rafał Ziemkiewicz mówi, że on nie potrafi uprawiać polityki.

- On nie jest typem polityka - wyrachowanego gracza, cwaniaka i kombinatora.

- Dobrze, ale co się zmieniło w pana podejściu do niego?

- Bycie w polityce oznacza czasem trudne kompromisy. Uznałem w pewnym momencie, że nie mam siły występować wbrew sobie i samoograniczać własnych poglądów.

- Akceptuje pan szalejący kapitalizm Korwin-Mikkego? Wyzysk człowieka przez kapitalistę w cylindrze i z cygarem?

- To są fałszywe stereotypy. Najbardziej mnie oburza wyzysk człowieka przez państwo polskie i urzędników.

- Teraz mamy z tym do czynienia?

- Oczywiście. Jeżeli człowiek, który ma pensję minimalną i ma na umowie 1680 złotych, a pracodawca, żeby mu to wypłacić łącznie z podatkami musi mieć przygotowane ponad 2000 i z tej sumy tylko 1200 zostaje dla tego człowieka na rękę, to to jest złodziejstwo, wyzysk i niesprawiedliwe państwo. Ono się nazywa Polska.

- Tusk jest krwawym wyzyskiwaczem?

- Oczywiście, że tak.

- Kaczyński byłby takim samym krwawym wyzyskiwaczem?

- Nie wiem. Wiem, że gdy rządził, obniżał i upraszczał podatki.

- Teraz mówi, że najbogatszym je podniesie.

- Tak samo mówił w 2005 r., a robił całkiem co innego.

- Co innego mówi, co innego robi?

- Polacy mają szczęście, że politycy nie robią tego, co obiecują w kampaniach wyborczych. Żylibyśmy w naprawdę biednym kraju.

- Nie ma znaczenia więc, co mówią politycy?

- Niestety, ma. Bo potem trzeba się z tego tłumaczyć.

- Nie przeszkadzają panu bardzo radykalne pozagospodarcze poglądy Korwina? Np. że Hitler mógł nie wiedzieć o Holokauście, że wprowadził go Himmler.

- W polityce przyzwyczaiłem się, że człowiek się tłumaczy za współpracowników. Umówiłem się z Korwin-Mikkem, że nie będę komentował żadnych jego wypowiedzi, z którymi się nie zgadzam. A są takie. Oczekuję wzajemności.

- A jego sugestie dotyczące niepełnosprawnych sportowców, że to parodia sportu, a nie sport?

- Nie będę się wypowiadał na temat paraolimpiad.

- Nie zgadza się pan z tym, ale nie będzie pan tego komentował?

- Janusz Korwin-Mikke nikomu krzywdy nie zrobi, pisząc felieton. Donald Tusk, podnosząc VAT, podnosząc składki na ubezpieczenie rentowe, wypycha Polaków za granicę, niszczy firmy i wyjmuje nam pieniądze z portfeli. To jest szkodliwe, wypowiedzi Korwin-Mikkego nie są. Mogą najwyżej kogoś urazić.

- Zadam proste pytanie. Czy Jarosław Gowin wyrzucił pana z Polski Razem?

- Nie, nie wyrzucił.

- Ale nie chciał tam pana.

- Nie, ja nie chciałem tam być. Uznałem, że ten projekt nie ma sensu, że poniesie porażkę. Tam mieli być tacy ludzie, jacy są w Nowej Prawicy, młodzi, prężni, którzy chcą zmian.

- A pan jest młody?

- Mam 36 lat. Jestem jednym z najmłodszych polskich polityków. Jestem od dwóch lat w parlamencie.

- Ci młodzi z Nowej Prawicy mogą uważać pana za starucha.

- I uważają. Wręcz uważają, że jestem lewicowcem.

- Jak wyglądała ta rozmowa z Gowinem? Były dąsy?

- Ustaliliśmy, że rozstaniemy się po dżentelmeńsku.

- Był zimny, dżentelmeński chłód.

- Nie było chłodu. Z żalem odchodziłem, bo uważam, że to pracowity polityk.

- Wylał pan te swoje żale na Gowina?

- Nie. Od początku mu mówiłem, że to wielki błąd, że się nie dogadał z Korwinem. Spokojny, umiarkowany, stateczny Gowin i ostry, radykalny, twardy Korwin to byłby duet, który miałby szanse na kilkanaście procent.

- A może Gowin pana nie chciał, bo ciągnie się za panem sprawa Enklawy, czyli tego, co się wydarzyło przed warszawskim klubem?

- To nie miało znaczenia. To miało wpływ tylko na jedną kwestię.

- Tak pan myśli? Że to naprawdę nie miało znaczenia?

- Wiem to. Jestem w stanie pokazać naszą korespondencję. Sprawa miała skutkować tym, że nie będę szefem przyszłego koła lub klubu poselskiego.

Zobacz też: Poseł RP Przemysław Wipler krzyczał: chu..., kurw...

- A co nowego w sprawie Enklawy? Jest akt oskarżenia, postawiono panu zarzuty?

- Nie postawiono. Zrzekłem się immunitetu ponad miesiąc temu i napisałem, że jeśli wpłynie jakikolwiek wniosek ze strony prokuratury, to chcę, żeby ta sprawa jak najszybciej trafiła do sądu. Pomówiono mnie, naruszono moje dobre imię. Chcę się oczyścić, a nie mogę tego zrobić inaczej niż poprzez sąd. Jak dotąd przez ponad cztery miesiące nikt mnie nie przesłuchał, nikt ode mnie nic nie chciał, o wszystkim dowiaduję się z mediów.

- Naprawdę nie ma pan sobie niczego do zarzucenia w sprawie Enklawy?

- Mam, i to bardzo wiele. Przede wszystkim to, że tam byłem.

- Od tamtego czasu odstawił pan alkohol?

- W ogóle piłem wino, nie piłem mocniejszych alkoholi.

- Nie tak brzmiało moje pytanie.

- Od czterech miesięcy nie piję w ogóle alkoholu.

Przemysław Wipler

Lider Stowarzyszenia Republikanie