"Urodziłem się 26 lipca 1984 roku w Gdańsku. Moi rodzice Barbara i Zbigniew nadali mi na imię Marcin i ochrzcili mnie w październiku 1984 roku w rodzinnej parafii mojej mamy w miejscowości Nowy Staw niedaleko Malborka" - tak rozpoczyna się list, a właściwie życiorys, który w czerwcu 2004 r. wysłał do Zgromadzenia Chrystusowców w Poznaniu Marcin P. (wtedy jeszcze nosił nazwisko Stefański). W nowicjacie późniejszy szef Amber Gold spędził tylko kilka tygodni, ponieważ został wyrzucony za "demoralizowanie kolegów". Nie ustalono, na czym miało ono polegać.
"W czasie trwania szkoły podstawowej udzielałem się w Eucharystycznym Ruchu Młodych działającym przy mojej parafii, który prowadziły siostry Urszulanki Serca Jezusa Konającego. Od dwóch lat prowadzę także życie zawodowe, w którym także się w pewien sposób spełniłem (.) Moja wiedza z zakresu ekonomii i finansów doskonale się sprawdza w kontaktach z bankami. Już w czasie szkoły średniej wszyscy twierdzili, że jestem bardzo dobrym organizatorem. Obecnie prowadzę na czacie czat.opoka.org.pl o godzinie 21.00 różaniec. Mam dopiero 20 lat, ale poznałem już trochę dorosłego życia, wiem, że nie zawsze jest ono cudowne i usłane różami, bardzo często napotykamy w nim wiele trudności, które dzięki modlitwie jest nam łatwiej przezwyciężyć" - czytamy w liście.
Marcin P. założył Amber Gold w 2009 r. W wyniku przestępczego procederu ponad 18 tys. osób straciło 851 mln zł oszczędności.
Zobacz: Zakonnik balował z aferzystami z Amber Gold
Sprawdź: Afera Amber Gold. TEŚCIOWA Marcina P. z ZARZUTEM prania brudnych pieniędzy
Czytaj: Wassermann o Marcinie P.: Jest człowiekiem podstawionym