Tuż po przesłuchaniu Małgorzata Wassermann rozmawiała z dziennikarzami. Przewodnicząca komisji śledczej powiedziała, że po dzisiejszym przesłuchaniu uwagę zawraca kwestia "parasolu ochronnego" nad firmą Marcina P.: - Marcin P. przyznał dziś wyraźnie iż sam odnosi wrażenie, że parasol ochronny nad tą firmą był, on to mówił w zakresie urzędu skarbowego. Podzielam jego stanowisko, aczkolwiek nie tylko w urzędzie skarbowym, ale myślę, że we wszystkich tych instytucjach - powiedziała Wassermann. Faktycznie, na zapytany o to, czy miał nietykalność P. stwierdził: - W tamtym momencie nic mi na ten temat nie było wiadomo. Patrząc z perspektywy czasu mogłem stwierdzić, że taki parasol był, ale ja o jego istnieniu w ogóle nie wiedziałem.
Szefowa podkomisji przyznała, że teraz nie ma już wątpliwości co do tego, kim był Marcin P.: - Do kontroli firmy Amber Gold został wysłany urząd skarbowy, natomiast ten wysoko wyspecjalizowany przez kilka miesięcy kontrolował te spółki, które nie podjęły żadnej działalności gospodarczej. To też dobrze świadczy o tym, jakie było założenie. Nie mam wątpliwości po roku przesłuchań, że Marcin P., jest człowiekiem wymyślonym, podstawionym, prowadzonym przez trzy lata tej działalności i chronionym do końca - oceniła Wassermann.
Zobacz także: Eksperci z komisji Amber Gold zgarnęli już MILION złotych. TYLKO U NAS!
Polecamy również: Afera Amber Gold. TEŚCIOWA Marcina P. z ZARZUTEM prania brudnych pieniędzy
Przeczytaj ponadto: Zeznania syna ws. Amber Gold POGRĄŻYŁY Tuska! Sondaż se.pl i NOWA TV