Donald Tusk, podobnie jak prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, postanowił ruszyć w Polskę na spotkania z wyborcami. Podczas takowego, które zorganizowano w Ostrowie Wielkopolskim, przewodniczący Platformy Obywatelskiej standardowo przekonywał, że jego formacja wygra w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych oraz krytykował wszelkie działania obecnego rządu. Na koniec spotkania Tusk zdecydował się również odpowiedzieć na kilka pytań. Jedna z uczestniczek spotkania postanowiła wówczas zapytać go, czy po objęciu władzy przez jego ugrupowanie w Polsce zostaną prawnie ustanowione "małżeństwa homoseksualne".
Co odpowiedział Tusk?
Lider PO na tak postawione pytanie odpowiedział bardzo jednoznacznie. - Chciałbym, żeby moi przyjaciele ze środowiska LGBT+ mogli brać ślub w Polsce i nie musieli wyjeżdżać za granicę - stwierdził. Następnie dodawał, że w tym zakresie istnieje potrzeba wypracowania pewnego kontraktu społeczno-politycznego. - Bardzo chcę i to nie jest pusta chęć, bo jestem przekonany, że do tego doprowadzę, żeby ten przełom dokonał się zaraz po wyborach. I on się dokona. Ale chciałbym współpracy, kiedy będziemy szukali sposobów, które to umożliwią. Tu nie chodzi już o manifestowanie swojego poglądu w tej sprawie, tylko o rzeczywiste zmiany - tłumaczył.
Tusk przekonywał przy tym, że po wygranej w wyborach, uregulowanie związków partnerskich będzie stanowić jedną z pierwszych podjętych przez jego rząd kwestii. - W niektórych środowiskach pojawia się debata, dlaczego mówimy o związkach partnerskich a nie o ślubach. Chcę, żeby ten przełom się dokonał, żebyśmy zbudowali sytuację, w której radykalnie na korzyść zmieni się sytuacja prawna i godnościowa między innymi środowisk LGBT - oznajmił stanowczo.