Kulisy przedwyborczych spotkań Tuska i Kaczyńskiego z Polakami
Kampania wyborcza nieoficjalnie ruszyła pełną parą na dobre półtora roku przed wyborami. Jak twierdzi rzecznik PO Jan Grabiec (50 l.) w rozmowie z „SE”, od początku roku były premier Donald Tusk odwiedził kilkaset miejscowości i wygłosił ponad sto przemówień. Na wiecową ofensywę zareagował Jarosław Kaczyński, który od czerwca sam kilkanaście razy przemawiał do wyborców spoza rodzinnej Warszawy. – Prezes to lubi, wstanie rano, wsiądzie w samochód, zdrzemnie się po drodze i nadrobi lekturę prasy, napije się wody, a później będzie gotowy do akcji – mówi nam jeden z bliskich współpracowników szefa PiS. – Na spotkania z Kaczyńskim przychodzą zazwyczaj wcześniej zapisani ludzie, nie ma tam przypadkowych osób. Policja zawsze jest w pobliżu i czuwa nad bezpiecznym przebiegiem spotkań. Do tego jest osobista ochrona, najbliżej prezesa. Przypadki w Polsce ostatnich lat pokazywały, że zagrożenia trzeba brać na serio – dodaje nasz rozmówca z obozu władzy.
Co Kaczyński i Tusk jedzą w czasie podróży na spotkania z wyborcami? Prezes PiS wybiera pierogi, a lider PO tylko kawę z McDonald’s
Z kolei konwój szefa PO nazywany bywa „mobilnym sztabem wyborczym”. – To pełen profesjonalizm. Zazwyczaj jadą dwa vany. W aucie z Tuskiem jest najczęściej dwóch posłów, najbliżsi asystenci. W drugim, tzw. busie technicznym, są osoby od mediów społecznościowych, operatorzy kamer, ludzie odpowiadający za obsługę techniczną wydarzeń – zdradza nam ważny polityk największej opozycyjnej partii. – Rytuałem jest u nas, że staje się w McDonald’s na kawę. Ze względu na dietę szef nie bierze nic do jedzenia, ale pije kawę z mlekiem. Zawsze ma coś przygotowanego ze sobą. Lubi na przykład banany – dodaje polityk partii Tuska.
U Kaczyńskiego z kolei na odwrót! – Prezesowi obiady szykują gospodarze wydarzenia. Zawsze są kanapki i ciastka, ale prezes najbardziej lubi, jak mu się poda pierogi. Zawsze pije herbatę, nigdy kawę, na poczęstunku. To zazwyczaj po przemowie. Jako jedyny polityk w Polsce nigdy nie czyta z kartki i nigdy się nie powtarza – chwali prezesa Ryszard Czarnecki.
Tak wygląda podróż Donalda Tuska. W "tuskobusie" szef PO nie próżnuje
W „tuskobusie” i poza nim praca wre. Przeglądanie mediów, spisywanie problemów wyborców i przygotowywanie rozwiązań to norma, a – zdaniem naszych rozmówców – czas na drzemki to luksus. – Pan premier jest czasem po 18 godzin w pracy. W utrzymaniu równowagi pomaga mu kontakt z dziećmi. On potrafi powiedzieć, że pracował bardzo ciężko wczoraj, ale spędził przedpołudnie z wnukami i jest już najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, więc dzisiaj już nic go nie wyprowadzi z równowagi. Jak ja ze swoim synem przyjeżdżam w jakieś miejsce, to też jest tak, że wokół może stać 30 osób, ale kiedy mój syn coś do niego mówi, to on skupia się całkowicie tylko na tym młodym, małym człowieku, pełnowartościowym, któremu również należy poświęcić swój czas i szacunek. Jemu w ogóle imponuje to, że potrafimy łączyć politykę z rodziną. Dla niego rodzina jest naprawdę ważna. Wszystko robi dla nich, dla ich przyszłości – zdradza Aleksandra Gajewska (33 l.), wielokrotna towarzyszka Tuska w podróżach.
Eksperci komentują występy polityków
Kazimierz Kik (75 l.), politolog: Kaczyńskiego i Tuska łączy agresja
– Liderzy PiS i PO mają tę samą wadę: nie liczą się z rzeczywistością, bo opowiadają swoją narrację. Prezes Jarosław Kaczyński jeździ po Polsce i ma narrację sukcesu rządu, opowiada, co społeczeństwo dostało. Ma przy tym odwagę spojrzeć wyborcom w oczy, chociaż obecna sytuacja nie jest korzystna, i sporo w tym winy rządu, który skonfliktował się z UE, zwłaszcza z Niemcami i z Rosją. Donald Tusk z kolei jeździ i opowiada, jak będzie wsadzał poprzedników do więzienia, czyli pokazuje drugą stronę rzeczywistości, jak jest źle. Czyli te dwie przeciwstawne osobowości mają wspólną cechę: agresję, lekceważenie drugiej strony i obwinianie jej za wszystko. Chociaż większa jest agresja ze strony Tuska, bo to przechodzi wszelkie pojęcie, że w warunkach demokracji na konkurenta politycznego chce ściągać kata. Tusk nie ma pozytywnych pomysłów na przyszłość, bo nie może ich mieć, gdyż opozycja jest niejednolita. PO nie będzie rządzić samodzielnie. W związku z tym lider partii nie może nic obiecać, bo nie wiadomo, na co zgodzą się koalicjanci. Wspólna oferta opozycji dla Polski dopiero będzie ustalana.
Wiesław Godzic (69 l.), medioznawca: Prezes robi swoje, lider PO jest wojowniczy
– Liderów PiS i PO wiele różni. Pan Kaczyński wypowiada się podczas spotkań z wyborcami w sposób dworski: sala wypełniona jest zaufanymi osobami. Jest to rodzaj show w stylu amerykańskim. Pan Tusk jest zaś blisko ludzi. On stawia na „pogaduszki na rynku”. Które spotkania okażą się lepsze, to na razie wielka zagadka. Myślę, że ktoś Kaczyńskiemu pisze przemówienia, ale on ma taki styl, że odsuwa kartkę z głównymi tezami, co jest okropne. Lider PiS robi swoje, lekceważąc rady, przekonany, że inni to co najmniej idioci. Ta strategia jest dobra, ale tylko dla wyznawców. Tusk zaś przygotował się albo życie go przygotowało – jest wojowniczy, nazywa rzeczy po imieniu, używa ostrych słów, ale wydaje mi się, że zna przy tym granicę pozwu sądowego. Starcie Kaczyńskiego i Tuska uważam za fascynujące. Prezes PiS zadeklarował, że nie spotka się z Tuskiem twarzą w twarz, a szkoda, bo byłoby to frapujące. Dalsza kampania wyborcza będzie dla nas przykrym wydarzeniem. Podczas widowisk będą nieprzyjemne zgrzyty i nieprawdziwe tezy. Największego „show” spodziewam się pod koniec kampanii. Sądzę, że pewne sprawy będą wywlekane, a liderzy będą stosowali intelektualne policzki. Mediom przypadnie szczególna rola – odkłamywania tego, co będziemy słyszeli od polityków.