"Super Express": Stany Zjednoczone ograniczają liczbę swoich żołnierzy w krajach naszego regionu, Rumunia, Bułgaria, Słowacja. Dowiadujemy się kolejnych krajach, w których będzie mniej wojskowych i mniej sprzętu z USA. Na dzisiaj możemy być pewni, że u nas nie będzie takiej zmiany?
Paweł Zalewski: Wiemy o tym, że to wycofanie rotacyjnej obecności, bo to tak naprawdę wygląda w krajach, o których pan powiedział, nie ma nic wspólnego z obecnością amerykańską w Polsce. Rozmawiałem na ten temat z amerykańską chargée d'affaires w Warszawie, panią Stephanie Holmes. Ambasada USA potwierdza, że ich siły pozostają w Polsce. Tutaj jakby otworzę nawias, bo w dalszym ciągu trwa analiza amerykańskiej wojskowej obecności na świecie prowadzona przez Pentagon. W związku z tym czekamy już na finalne decyzje. Polski rząd stara się nawet o zwiększenie tej obecności, o wzrost zdolności wojskowych, a nie o osłabienie.
To już się dzieje, czy mówi pan minister o planach?
To są wstępne rozmowy, to są nasze propozycje, które my przedstawiamy Amerykanom.
Padają już jakieś liczby? Na ten moment na terenie Polski stacjonuje ich koło 10 tysięcy.
Wspomniane rozmowy dotyczą zwiększenia zdolności, które niekoniecznie przekładają się na liczebność.
Jeżeli nie żołnierze to więcej najbardziej nowoczesnego sprzętu?
O szczegółach w tym momencie nie będę mówił. Przyjdzie na to czas, kiedy będziemy mieli już amerykańskie decyzje. Wtedy przedstawimy pełną informacje. Intencją polskiego rządu jest zwiększenie zdolności amerykańskich w Polsce, a nie ich osłabienie.
Minęły prawie dwa miesiące od dronowego nalotu na Polskę. Czy dzisiaj poradzilibyśmy sobie lepiej z takim zagrożeniem? Czy to jest praca, której efekty będzie widać w zdecydowanie bardziej odległej perspektywie?
Przede wszystkim nie poradziliśmy sobie wtedy źle. Te drony, które leciały w kierunku obawy zostały zestrzelone. Wszystkie zostały wykryte. Więc z pewnością nie poradziliśmy sobie źle panie redaktorze.
Zastosowaliśmy jednak panie ministrze środki mocno nieprzystające do zagrożenia. Mam na myśli przede wszystkim ich koszty.
Oczywiście na dłuższą metę nie możemy strzelać z kosztownych rakiet, kosztownych systemów do tanich dronów. I teraz rozmawiamy o kolejnych zmianach w tym obszarze, rozmieszczamy systemy antydronowe, systemy wykrywania. W taki sposób, aby ta detekcja rzeczywiście miała taki poziom jak na Ukrainie. Do tej pory takiej potrzeby nie było. Dzisiaj jest już oczywiście widoczna. Z jednej strony nie jest tak, że jesteśmy dzisiaj zagrożeni, ale z drugiej Rosjanie mogą nas testować. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy o większej liczbie tych systemów, ale też ich wyższej jakości. Ten proces został już rozpoczęty i trwa.
Jak pan zagłosuje w sprawie wniosku o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze?
Zagłosuję za.
Nie ma pan też żadnych wątpliwości w sprawie aresztowania wiceprezesa PiS? On nie ma czasem pełnić funkcji kary, ale tez symbolu skuteczności procesu rozliczeń.
To jest już kwestia prokuratury. Dzisiaj mówimy o uchyleniu immunitetu. Dzisiaj mówimy o postawieniu zarzutów.
Kwestię też rozstrzygnie Sejm. To będzie oczywiście tylko możliwość, z której może skorzystać sąd, ale bez zgody Sejmu Zbigniew Ziobro nie trafi za kraty.
Jak Sejm uchyli immunitet i jak będzie głosowany wniosek o areszt, to w oparciu o materiały, które prokuratura przedstawi, będę głosował. Ale przecież wszyscy wiemy i wszyscy mówiliśmy o wykorzystywaniu Funduszu Sprawiedliwości na potrzeby Solidarnej Polski. Wszyscy wiemy, że w sytuacji, w której Solidarna Polska nie otrzymywała subwencji, to był mechanizm, w ramach którego partia stworzona i kierowana przez Zbigniewa Ziobrę pokrywała swoje polityczne koszty. I wiemy, że to było sprzeczne z prawem. Ja ubolewam nad tym, bo mówimy o ministrze sprawiedliwości.
Stwierdzenie „wszyscy wiemy” to tylko publicystyczne określenie. Polityk PiS na miejscu pana ministra powiedziałby: „Wszyscy wiemy o siłowym przejęciu TVP i nielegalnej zmianie Prokuratora Krajowego”.
To są akurat kwestie, które wymagają już analiz prawniczych. Natomiast to o czym ja mówię, czyli wykorzystanie Funduszu Sprawiedliwości dla celów politycznych, to są fakty powszechnie znane, to są fakty nagłaśniane, także przeze mnie w okresie, kiedy byłem w opozycji i w okresie, w którym Solidarna Polska rządziła Ministerstwem Sprawiedliwości. Powtarzam, ja ubolewam nad tym, bo mówimy o miejscu, w którym sprawiedliwość jest świętością i oczekiwałem od ministra Ziobry, jak obejmował tę funkcję, że będzie skutecznie walczył z przestępstwami.
Ta sprawiedliwość dosięgnie teraz Zbigniewa Ziobrę?
To już kwestia prokuratury, a później sądu. Ja nie jestem tym politykiem, który buduje swoją pozycję na walce prokuraturą z opozycją, z byłymi rządzącymi. To nie jest moją intencją. A sprawa jest bolesna, bo naprawdę pamiętam Zbigniewa Ziobrę z bardzo dawnych lat, jako człowieka, który realnie z przestępczością walczył.
Kto pokieruje Polską 2050 po Szymonie Hołowni?
Lista kandydatek i kandydatów nie została jeszcze zamknięta. Dzisiaj, po rozpadzie Trzeciej Drogi wyborcy powiedzieli, że to co my dzisiaj oferujemy w polskiej polityce nie jest dla nich ciekawe, nie jest dla nich interesujące. Musimy odwojować wyborców centrum od Konfederacji. To jest nasze zadanie, na tym powinniśmy się skupić.
Rozmawiał Jacek Prusinowski