W pewnym momencie rozmowy Robert Mazurek zapytał Kukiza o jego sejmową działalność. - Jedno wystąpienie od początku kadencji, siedem interpelacji i żadnej komisji - to jest pański dorobek sejmowy. Nie zasiada pan w żadnej komisji. Jak to się panu udało? - zapytał dziennikarz RMF FM.
- Coraz mniejszy sens widzę w przebywaniu w tym Sejmie. Pan śmie zarzucać mi brak pracy? Pan myli pracę z jakimiś formalnościami. Mogę panu dziś złożyć 50 interpelacji, nie ma żadnego problemu. Ja mam w tym środowisku grzechotników i szumowin się produkować? - odpowiedział zirytowany polityk.
Następnie Kukiz wyjaśniał, że wszedł do polityki, aby zrealizować konkretne cele. Chodzi przede wszystkim o zmianę ordynacji oraz wprowadzenie sędziów pokoju.
- Proszę mi nie mówić o braku pracy, bo czasem na nogach ledwo się trzymam, nie ze względu, że z Czarneckim (poseł PiS, który niedawno spędził noc na izbie wytrzeźwień - red.) przebywam, ale ze zmęczenia - dodał.
Kukiz o komisjach śledczych. “Prawdopodobnie żadna z nich nie powstanie”
Podczas wywiadu Kukiz był również pytany o propozycje powołania kilku sejmowych komisji śledczych w tym m.in. komisji ds. inwigilacji Pegasusem. Polityk poinformował, że “parę dni temu napisał SMS-y do Borysa Budki, Włodzimierza Czarzastego i Władysława Kosiniaka-Kamysza z propozycją zgłoszenia leżącego już wniosku o powołanie komisji'.
- Może to zrobić tylko klub parlamentarny, PSL, SLD albo Platforma. Ona obejmuje wszystkie te problemy, o których mówi PiS i PO - wskazał, nawiązując do niedawnego apelu lidera PO Donalda Tuska o powołanie komisji ds. afery taśmowej.
- Prawdopodobnie żadna z tych komisji nie powstanie, bo jest mało czasu do wyborów. Oni są zainteresowani komisjami tylko wtedy, gdy to daje jakiś uzysk polityczny - stwierdził Kukiz.
Polityk skomentował również nowe doniesienia ws. afery taśmowej, do których dotarł “Newsweek”. Marcin W., były wspólnik Marka Falenty zeznawał w prokuraturze, że ten sprzedał Rosjanom nagrania, zanim zostały one ujawnione w 2014 roku.
- Trzeba być etycznym bandytą, żeby zarzucać partii, którą kieruje człowiek, który stracił najbliższą osobę w Smoleńsku (...), żeby korzystał z pomocy Rosji przy objęciu władzy (...). Potem ([Tusk - red.) jest zdziwiony, że pokazuje się jego syna z torebką z Biedronki, że to jest bandytyzm - komentował sprawę Kukiz.