TV
Pogoda
Wideo
Separatyści muszą czuć oddech ukraińskiego wojska już na plecach. Nagle bowiem władze Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych podniosły larum w kwestii zorganizowania referendum w sprawie przyłączenia ich do Rosji. Mało tego, zgodnie ze słowami Ołeksandra Kofmana, który stoi na czele legislatury DRL, głosować zdalnie mieliby także obywatele tego quasipaństwa, którzy przebywają w Rosji oraz ci, którzy przebywają na terenach kontrolowanych przez Ukrainę. Ponad połowa okręgu donieckiego znajduje się pod kontrolą Kijowa, a władze DRL roszczą sobie prawa do całości tego terytorium.
Referendum o przyłączeniu do Rosji. Separatyści chcą uciekać przed Kijowem w ręce Władimira Putina
Denis Puszylin (41 l.), który z nadania Kremla stoi na czele Donieckiej Republiki Ludowej, wezwał w poniedziałek władze bliźniaczej Ługańskiej Republiki Ludowej do wspólnego wysiłku na rzecz zorganizowania referendum. Efektem miałoby być, jak powiedział sam Puszylin, włączenie ŁRL i DRL do Rosji.
Propozycja ta nie padła nagle bez powodu. Pojawiła się po sukcesie ukraińskiej ofensywy i wejściu wojsk Kijowa na teren obwodu ługańskiego, który dotąd w pełni kontrolowany był przez siły prokremlowskie. Tymczasem wojska Ukrainy znajdują się już 10 km od Lisiczańska, który był ostatnim dużym miastem obwodu ługańskiego, zajętego w całości przez siły rosyjskie w lipcu.
Ługańska Republika Ludowa chce do Rosji. Decyzja o plebiscycie już zapadła
Postępujący marsz Ukraińców w stronę Donbasu zmobilizował władze samozwańczej republiki ługańskiej. W poniedziałek Rada Ludowa zwróciła się do przywódcy ŁRL Leonida Pasecznika o zorganizowanie referendum o przyłączeniu do Rosji. Na odpowiedź faktycznie nie trzeba było długo czekać. We wtorek Denis Miroszniczenko, przewodniczący samozwańczego parlamentu ŁRL potwierdził, że plebiscyt odbędzie się w dniach 23 - 27 września. W tym samym terminie plebiscyt odbędzie się na ternie DRL.
W Chersoniu również chcą do Rosji. Władze okupacyjne też zorganizują głosowanie
Jednak strach przed Ukraińcami odczuwają nie tylko separatyści na wschodzie kraju, ale także i na południu. W Chersoniu słychać bowiem podobne nawoływania do zorganizowania plebiscytu o włączeniu zajętych przez okupantów ziem do Rosji. Jak się okazuje, te również zostały wysłuchane przez okupacyjne władze obwodu.
Władimir Saldo, który stoi na czele władz okupacyjnych, podpisał we wtorek dekret w sprawie przeprowadzenia referendum o przyłączeniu do Rosji w dniach 23 - 27 września. - Informuję że, zgodnie z dekretem, referendum zostanie przeprowadzone między 23 a 27 września. Dekret określa procedurę organizacji głosowania i przeprowadzenia referendum w obwodzie chersońskim, a także administracyjną i kryminalną odpowiedzialność za naruszenie tych przepisów - czytamy na koncie Władimira Saldo na Telegramie.
Decyzja spotkała się z aprobatą Kremla. Siergiej Ławrow (72 l.), szef dyplomacji Rosji stwierdził, że referenda to najlepszy dowód na to, że lokalne władze dbają o "wolę ludzi żyjących na tych terenach, by niezależnie decydować o swoim losie". - Od początku specjalnej operacji wojskowej mówiliśmy, że mieszkańcy określonych terenów powinni sami decydować o swoim losie - skwitował decyzje okupantów Ławrow.
