Pytanie, które znalazło się w referendum, było tylko jedno i dotyczyło chęci wstąpienia do Federacji Rosyjskiej. Od piątku, 23 września do poniedziałku, 26 września członkowie komisji odpowiedzialni za organizowanie głosowania odwiedzali domy mieszkańców okupowanych terytoriów. Pod lufami karabinów żołnierzy rosyjskich, którzy towarzyszyli procesowi, Ukraińcy byli zmuszani do wzięcia udziału w tej farsie.
Referendum potrwa do 27 września wieczorem. Potem fanfary na Kremlu i aneksja
Ci, którzy nie doczekali się odwiedzin w domu, albo nie mogli się ich spodziewać, bo w wyniku bandyckiego ataku Rosji na Ukrainę stracili dorobek całego życia, mogą we wtorek, 27 września jeszcze oddać głos w lokalach wyborczych. Następnie wieczorem komisje mają zabrać się za zliczanie głosów. Jeszcze tego samego wieczoru mamy poznać wynik referendum, który już z góry jest ustalony.
Doniesienia z Rosji wskazują, że 30 września Władimir Putin ma wystąpić z przemówieniem do rosyjskiego parlamentu. Ma w nim apelować o uznanie wyników referendum. Jednak jak zwraca uwagę w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Siergiej Markow, prokremlowski politolog, Władimir Putin szykuje się do zakończenia konfliktu, a nie jego rozniecenia. - Rosja demonstruje, że z tych terenów już się nie wycofa. Jednocześnie zostanie wysłany też sygnał, że Kreml chce się dogadywać. Warto jednak spodziewać się rosyjskiej ofensywy, bo inaczej nikt z Rosją rozmawiać nie będzie - mówi Markow.
Turcja potwierdza. Władimir Putin chce złożyć ofertę powrotu do stołu negocjacyjnego z Ukraińcami
Mevlut Cavusoglu (54 l.), turecki szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w poniedziałek, 26 września ujawnił, że w Samarkandzie na spotkaniu Szanghajskiej Organizacji Współpracy Władimir Putin miał ujawnić prezydentowi Turcji, Recepowi Erdoganowi (68 l.), że chce wrócić do zerwanych na początku wojny rozmów z Kijowem. Kremlowski satrapa miał podkreślić jednak, że rozmowy miałyby się odbywać na "nowych warunkach".
Gotowość do podjęcia negocjacji z Kijowem miała zresztą sugerować ostatnia wymiana jeńców, w trakcie której przekazano obrońców Mariupola Ukrainie i Wiktora Medwedczuka (68 l.) Rosji. Tak przynajmniej twierdzi słynny ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko. - Problem polega na tym, że podwyższając stawkę, Putin sprowadza do zera możliwość negocjacji - podsumowuje ekspert.
Poniżej galeria, w której znajdziecie dramatyczny dowód spod Iziumu na bestialstwo rosyjskich wojsk