Jadwiga Staniszkis

i

Autor: VIPHOTO Jadwiga Staniszkis

Prof. Jadwiga Staniszkis: PiS będzie szukał innego prezydenta

2017-12-01 3:00

Prof. Jadwiga Staniszkis dla "Super Expressu" o sporze o sądy i planach PiS.

"Super Express": - Dochodzą sygnały, że prezydent być może znów zawetuje ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS. Czy wierzy pani w ten scenariusz i co by on oznaczał?

Jadwiga Staniszkis: - Tam jest walka wewnątrz władzy wykonawczej między Dudą a ministrem Ziobrą. Ale podstawową kwestią w całym sporze o sądy jest to, czy większe znaczenie ma mieć władza wykonawcza, czy sądownicza. I zarówno Duda, jak i Ziobro idą w kierunku wzmocnienia władzy wykonawczej. Jednakowo złym. Tu sporą rolę odgrywają służby specjalne, które mają swoje umocowania zarówno we władzy wykonawczej, sądowniczej i w Sejmie. Mało prawdopodobne, by Duda zaryzykował otwarty konflikt z PiS. Kompromis w sprawie sądów będzie polegał na tym, że trochę zniszczy je Duda, trochę zniszczy je Ziobro. Jednak sytuacja jest dramatyczna.

- Gdyby Andrzej Duda jednak zawetował ustawy, to PiS szukałby innego kandydata na prezydenta w wyborach 2020 r.?

- Myślę, że Prawo i Sprawiedliwość i tak będzie szukać innego kandydata. Niezależnie od tego, co Duda zrobi w sprawie sądów. Jest po prostu moim zdaniem marnym prezydentem. Irytującym, udającym, że robi coś w polityce zagranicznej, podczas gdy pozycja międzynarodowa Polski z dnia na dzień słabnie.

- Czy w takim razie Duda będzie walczył o prezydenturę z kandydatem PiS?

- Głównym i realnym konkurentem PiS będzie Donald Tusk, który zyskał doświadczenie międzynarodowe, w przeciwieństwie do Dudy.

- Poważnie? Donald Tusk ma ogromny elektorat negatywny.

- Ja też nie jestem zwolenniczką Tuska. Byłam zszokowana, jak niszczył Schetynę, jak działał jako przewodniczący Platformy, gdy był u władzy. Jednak prezydent ma przede wszystkim zadanie utrzymania Polski w standardach zachodnioeuropejskich. I Tusk jako prezydent byłby znacznie lepszy od Dudy. Przypomnę, że w okolicach 11 listopada Kaczyński powiedział, że władza ma przekształcić społeczeństwo. No, to jest fundamentalna zasada totalitaryzmu. Bolszewizm, wschodnie chrześcijaństwo. Tusk jako prezydent wniósłby trochę zachodniości. Może takiej prostej, ale jednak. Charakter mu się nie poprawił, jednak nauczył się wiele, nabrał pewnych manier, ma pewną wiedzę o Zachodzie, być może by zapobiegł izolowaniu Polski, czego Duda nie jest w stanie zrobić.

- Z kolei z publikowanego przez nas dziś sondażu wynika, że większość Polaków nie chce, by Jarosław Kaczyński był premierem. Czy wierzy pani w to, że prezes PiS może zastąpić premier Beatę Szydło?

- Nie bardzo wierzę w taki scenariusz. Przede wszystkim premier Szydło okazała się o wiele lepszym szefem rządu, niż nawet ja początkowo sądziłam. Z kolei Kaczyński wydaje się zmęczony, praca premiera jest ciężkim codziennym obowiązkiem, nie sądzę, by się tego podejmował. Myślę więc, że pani Szydło zostanie. Szczególnie że przez te dwa lata pokazała pewien rodzaj klasy, zachowując twarz przy tych niszczących procesach poprzez dystansowanie się, niewchodzenie w nie bezpośrednio.

- Zna pani bardzo dobrze Jarosława Kaczyńskiego.

- Znam bardzo długo, jeszcze z czasów, gdy był studentem. Nie utrzymywaliśmy jednak kontaktów towarzyskich. Uczyłam, gdy był na studiach, pisałam do "Tygodnika Solidarność", gdy nim kierował, jeździliśmy razem na wykłady do Białegostoku. Nie można tego jednak określić jako dobrej znajomości.

- Jednak przy tak długim czasie znajomości może pani powiedzieć, jaka jest wizja prezesa, czy jego postawa i poglądy zmieniały się przez ostatnie lata?

- Myślę, że wpływ na jego działania miały ciężkie przeżycia związane nie tylko ze śmiercią brata, ale też z reakcją wielu polityków, z jednej strony lekceważeniem tej rozpaczy, z drugiej potężnym, spontanicznym ruchem, który towarzyszył Jarosławowi Kaczyńskiemu w czasie żałoby i po niej. Myślę, że wiele z tego, co się dzieje dzisiaj, to rodzaj nie tyle zemsty, co chęci pokazania, kto jest górą i sprowadzenia tych, co się okazali nieodpowiadający jego poziomowi, do parteru. Działanie Kaczyńskiego to nie zemsta, ale coś znacznie głębszego, być może bardziej destrukcyjnego dla Polski. On nie ma dokąd odejść. Jeżeli mówi się o emeryturze dla sędziów w wieku 65 lat, tym bardziej powinna być emerytura dla członków parlamentu. Kaczyński powinien przejść na tę emeryturę wraz z innymi, ale nie ma dokąd pójść. Nie ma rodziny, to jest sytuacja psychologicznie dla niego trudna. Jest przecież bardzo bystrym człowiekiem, nawet obserwując to, co się dzieje w komisji, mógłby dostrzegać to łamanie konstytucji i prawa. Ale myślę, że on po prostu chce, żeby wszyscy byli zrozpaczeni tak samo jak on. W takim stanie psychicznym nie powinien sprawować władzy.

Zobacz: Ziemkiewicz: Sowieckie zagrywki, Ziobro się nie poddaje