Najwyższa Izba Kontroli – od 103 lat pilnuje publicznego grosza 1

i

Autor: Materiały prasowe

Afera z setkami milionów euro w tle

NIK zawiadamia prokuraturę. Przekonuje, że w resorcie doszło do przestępstwa

2022-07-19 12:17

Najwyższa Izba Kontroli nie zapomina o sprawie sprzed dwóch lat. Mowa o słynnej aferze respiratorowej, która miała miejsce w początkach pandemii COVID-19. W tej kwestii NIK właśnie poinformowało o złożeniu zawiadomienia dotyczącego podejrzenia popełnienia przestępstwa przez pracowników resortu. Pismo w tej sprawie wpłynęło do do prokuratury w Warszawie.

Najwyższa Izba Kontroli nie daje za wygraną. Instytucja złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie zakupu respiratorów zamówionych na początku pandemii. - Zawiadomienie dotyczy zakupu respiratorów i zostało złożone do Prokuratury Okręgowej w Warszawie - czytamy w komunikacie NIK.

Najwyższa Izba Kontroli składa kolejne zawiadomienie

Przypomnijmy, że w kwietniu NIK złożyła dwa zawiadomienia w sprawie zakupu respiratorów. Wówczas na celowniku znalazł się Janusz Cieszyński (34 l.), któremu NIK zarzuciła przekraczanie uprawnień w sprawie zakupu respiratorów. Cieszyński mówił wtedy o prywatnej zemście Mariana Banasia (67 l.), prezesa Najwyższej Izby Kontroli.

Warto podkreślić, że nie chodziło wówczas o respiratory od handlarza bronią z firmy E&K, ale sprzęt chiński - modele JIXI-H-100A, które zakupione zostały przez resort zdrowia. 30 maszyn kupionych za 3,5 mln zł było kompletnie bezużyteczne. Jednak dzisiejszy komunikat NIK nie precyzuje o które z respiratorów chodzi, choć fakt, że informacja pojawiła się po doniesieniach o zgonie handlarza bronią, może nie być bez znaczenia.

W związku z trwającą kontrolą, NIK złożyła kolejne uzasadnione zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych Ministerstwa Zdrowia. Zawiadomienie dotyczy zakupu respiratorów i zostało złożone do Prokuratury Okręgowej w Warszawie - czytamy w oficjalnym komunikacie Najwyższej Izby Kontroli na Twitterze.

- Delegatura w Katowicach prowadzi kontrolę, która ma na celu sprawdzić, w jakim stopniu najważniejsze organy państwowe były przygotowane do zapobiegania i przeciwdziałaniu chorobom zakaźnym. Mam tu na myśli covid-19. Wczorajsze Zawiadomienie ( jest sprzed kilku dni ) jest pokłosiem kontroli, o której wspomniałem. Główny zarzut dotyczy niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych Ministerstwa Zdrowia, którzy byli zobowiązani do dbania o interesy Skarbu Państwa. Według kontrolerów nie dopełnili oni czynności gwarantujących, że środki wydatkowane na zakup respiratorów będą wykorzystane w sposób celowy i oszczędny. Zawiadomienie zostało złożone do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Kilka dni temu. Jeśli chodzi o śmierć pana od respiratorów to NIK nie wypowiada się w tej sprawie. Mogę zapewnić, że ta okoliczność w żaden sposób nie wpłynie na treść ustaleń i wniosków pokontrolnych. Kontrola nadal będzie realizowana, a gdy tylko zakończą się wszelkie procedury wyniki kontroli będą ogólnodostępne na naszej stronie internetowej - skomentował w rozmowie z nami rzecznik prasowy NIK, Łukasz Pawelski

Poniżej galeria, w której ujawniamy gigantyczną fortunę byłego kierowcy Jarosława Kaczyńskiego

Batalia Najwyższej Izby Kontroli w sprawie respiratorów. Resort przepłacił dwukrotnie

Głośna afera respiratorowa zaczęła się wiosną 2020 roku, gdy zaskoczony wybuchem pandemii COVID-19 rząd Mateusza Morawieckiego (54 l.) zdecydował się na zakup sprzętu potrzebnego do ratowania życia. Resort zdrowia podpisał więc umowę z firmą E&K reprezentowaną przez Andrzeja I., o którym media donosiły, że jest handlarzem bronią, a z respiratorami miał dotąd niewiele wspólnego.

Zamówienie opiewało na 1 241 respiratorów, za które Ministerstwo Zdrowia zapłaciło 154 mln zł zaliczki z 200 mln zł, na którą to kwotę opiewała cała umowa. Firma finalnie przekazała jednak tylko 200 maszyn, a resort od umowy odstąpił i otrzymał zwrot w wysokości 14 mln euro (około 65 mln zł).

Pod koniec 2020 roku Andrzej I. wyjechał jednak z kraju, choć jego firma nie dostarczyła wciąż reszty zakontraktowanego sprzętu, a otrzymane przez resort egzemplarze pozostawiały wiele do życzenia. Respiratory nie miały gwarancji, przeglądów, a niejedna z maszyn była po prostu niekompletna. NIK wskazuje również, że ministerstwo zdrowia miało grubo przepłacić, bo przynajmniej dwukrotnie za każdą maszynę, podczas gdy respiratory można było w tym czasie wyraźnie taniej nabyć z legalnych i sprawdzonych źródeł.

Sonda
Czy śledczy na polecenie NIK zajmą się sprawą respiratorów?
Express Biedrzyckiej: Prof. Balcerowicz: 4-dniowy tydzień pracy to absurd. Nie należy traktować poważne rzeczy, wziętych z księżyca