Od początku września wchodzą nowe przepisy, które zmienią dotychczasowe warunki, na jakich działały szkoły. W grze znów jest nauczanie zdalne, ale tym razem nie chodzi wprost o COVID-19, ale o inny problem. Rząd Mateusza Morawieckiego (54 l.) przygotowuje się bowiem na walkę z kryzysem energetycznym.
Nauka zdalna może wrócić do szkół. Przepisy jasno określają warunki
Wraca temat nauki zdalnej. Ta figuruje w przepisach, które w życie wejdą we wrześniu. Nowe prawo określa warunki, na których szkoły będą zmuszone przejść na uczenie na odległość. Jak donosi "Rzeczpospolita", od nowego roku szkolnego to nie COVID-19 będzie najpoważniejszą z przyczyn przechodzenia na naukę zdalną.
Rząd przygotowując się na zaostrzający się kryzys energetyczny od września wprowadza nowe przepisy dotyczące zamknięcia szkół ze względu na mróz na dworze, niedogrzane klasy, ale również przez duże imprezy i oczywiście COVID-19. Zamknięcie szkoły i wyłączenie jej z działania przez dwa dni automatycznie poskutkuje uruchomieniem nauczania zdalnego dnia trzeciego.
- Rząd niewątpliwie szykuje się na kryzys energetyczny. Gminy z pewnością nie będą oszczędzać na ogrzewaniu szkół, chyba że energii po prostu zacznie brakować. Nauka online w takiej sytuacji to rozsądne rozwiązanie, bo odbiorcom indywidualnym ogrzewanie zostanie wyłączone w ostatniej kolejności - mówi "Rzeczpospolitej" Marek Pleśniar, członek Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Poniżej galeria z dramatycznymi relacjami emerytów, którzy nie mogą pozwolić sobie na wakacje, bo inaczej nie będzie ich stać na codzienne utrzymanie
Przepisy obowiązują od lat. Teraz dodana do nich zostanie nauka zdalna
Aktualnie placówki nauczania zamykane są na podstawie rozporządzenia z 2002 roku. Prawo sprzed 20 lat zakłada zamknięcie szkoły, gdy wewnątrz jest mniej niż 18 stopni Celsjusza. Także mróz na poziomie -15 stopni Celsjusza za oknem daje dyrektorowi możliwość wydania decyzji o zamknięciu lokalu.
Teraz, by iść z duchem czasu i nie generować w takim wypadku dzieciom zaległości, zaimplementowana zostanie nauka zdalna - Dzieci po zamknięciu placówki musiały jakoś nadrobić zaległości. Obecna zmiana prawa jest reakcją na pojawienie się nauki online - podsumowuje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Nie wszystkie dzieci trafią na naukę zdalną? Od przepisów są wyjątki
Wójcik nie boi się o zamykanie szkół w celu szukania oszczędności przez samorządy. Jak zwraca uwagę, przepisy, które mają wejść w życie od września, i tak zakładają wyjątki od nauki zdalnej. Tą nie będą objęte dzieci, które ze względu na niepełnosprawność lub trudną sytuację w domu, będą mogły przychodzić do szkoły i uczyć się na miejscu z nauczycielem lub online, ale w budynku szkoły.
- Gminy nie będą zamykać szkół, szukając oszczędności. Przecież wychłodzone budynki trzeba będzie kiedyś ogrzać, co oznacza dodatkowe koszty. Kosztowne będzie też utrzymywanie ciepła tylko w części budynku. Część dzieci, m.in. te z niepełnosprawnościami, i tak będzie mogła przychodzić do szkoły - zwraca uwagę Marek Wójcik w rozmowie z "Rzeczpospolitą".