"Super Express": - Jak pan się odnosi do zmian podatkowych proponowanych przez SLD?
Michał Syska: - To propozycje, które idą w dobrym kierunku, ale jednocześnie są niewystarczające. Polski system podatkowy jest łaskawy wobec bogatszej części społeczeństwa i bezwzględny wobec tej biedniejszej. Dlatego traktuje postulaty SLD jako element szerszego pakietu, który ten system by zmieniał.
- Dlaczego potrzeba tak gruntownej przebudowy systemu?
- Ponieważ zmniejsza on obciążenia podatkowe dla najbogatszych obywateli i największych firm, co odbija się negatywnie na budżecie państwa. Na przestrzeni ostatnich lat procentowy udział podatków w PKB jest mniejszy niż unijna średnia. Obniżanie stawki CIT stało się wygodną furtką dla najbogatszych do unikania opodatkowania. Co więcej, trzeba się przyjrzeć zwolnieniom podatkowym dla największych korporacji i sprawdzić, czy faktycznie przynoszą wzrost zatrudnienia i to zatrudnienia dającego pracę na dobrym poziomie.
- Obaj wiemy, że tak nie jest.
No tak, dlatego warto to sprawdzić. Co więcej, pamiętajmy, że biedniejsza część społeczeństwa jest ofiarą podatków pośrednich, choćby VAT-u, które mają charakter premiujący ludzi bogatszych. I biedni, i bogaci płacą bowiem ten sam podatek. W przeciwieństwie do Europy Zachodniej w Polsce podatki pośrednie mają większy udział w dochodach państwa niż podatki bezpośrednie. Można więc powiedzieć, że nasz kraj jest rajem podatkowym i wcale nie będzie to opinia na wyrost.