Michał Kołodziejczak udzielił wywiadu "Interii", w którym mówił o swoich politycznych planach. Wszem i wobec już wiadomo, że AgroUnia chce wystartować z własną partią i tworzyć kolejną z sił politycznych na polskiej scenie. Dziennikarz przeprowadzający wywiad pytał Michała Kołodziejczaka, czym jego formacja odróżnia się od tych, które są już znane obecnie.
Michała Kołodziejczaka recepta na wejście do polityki: Jesteśmy zupełnie inni niż istniejące partie
- Jesteśmy zupełnie inną grupą ludzi niż istniejące już partie. (...) Wiele osób nie wie, w jakim kraju żyje: państwie polityków, wielkich korporacji czy złodziei, którzy rządzą Polską - powiedział lider AgroUnii. Odniósł się też do głośnego wesela wiceministra rolnictwa. - Widzieliśmy to w ostatnich dniach przy okazji wesela wiceministra rolnictwa, Norberta Kaczmarczyka z Solidarnej Polski. Skąd politycy mają pieniądze na takie wesela? - dopytywał.
Co ciekawe, Michał Kołodziejczak zapowiedział już polityczny objazd po Polsce. W jego trakcie mamy poznać lokalnych liderów AgroUnii, żeby Polacy mogli poznać kolejnych ważnych działaczy formacji. - Po to jest nasza łódzka konwencja i ogólnopolska trasa. Będziemy organizowali konferencje prasowe, na których będę prezentował lokalnych liderów. Nasi działacze tak naprawdę uczą się kampanii wyborczej. Nie mamy ludzi, którzy mają doświadczenie w tym obszarze. Jesteśmy nowi, poznajemy wszystko od zera. I to wielka siła - tłumaczył Kołodziejczak.
Rozmowy z PO i wspólny start. Michał Kołodziejczak "przekonany" został przez Klaudię Jachirę
Prowadzący wywiad zwrócił uwagę, że lider AgroUnii nie jest wcale zielony w polityce. 3 lata temu przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku odbył nawet rozmowy z ówczesnym szefem Platformy Obywatelskiej, Grzegorzem Schetyną (59 l.). Ten proponował rolnikowi wprost start z list Platformy Obywatelskiej.
- To prawda, proponował start. Chciał, żeby PO miała jak najlepszy wynik, o to chodziło Schetynie. Zaproponowali pomoc w stworzeniu kampanii dla polskiej wsi. Nie zdecydowałem się, bo nie chciałem mieszać się z układami politycznymi, które funkcjonowały do tej pory. Decyzja była trudna, bo miejsce na liście to pokusa. Przecież szansa, żeby dostać się do Sejmu i dziś móc decydować, to nie byle co. Wybrałem dużo trudniejszą drogę, jak wierzę, skuteczniejszą - podkreślił.
Co ciekawe, Michała Kołodziejczaka do decyzji odmownej przekonała Klaudia Jachira (34 l.). Obecna posłanka PO nie odezwała się, co prawda, ani słowem do rolnika, ale ten na sam jej widok miał nabrać wątpliwości. - Pamiętam, jak przede mną lub za mną na rozmowę z Grzegorzem Schetyną czekała Klaudia Jachira. Kiedy ją zobaczyłem, zacząłem się zastanawiać, czy chcę tworzyć Polskę dla młodych z takimi ludźmi. W pewien sposób przekonało mnie do podjęcia odmownej decyzji - wspomina Kołodziejczak.
Jeśli nie start z PO, to może z PSL? Michałowi Kołodziejczakowi wcale nie to w głowie
Działacz pytany o możliwy start z Polskim Stronnictwem Ludowym, które światopoglądowo i politycznie jest AgroUnii najbliższe, odpowiada przecząco. Podkreślił, że jego formacja ma być odrębna i niezależna. - Obecnie jesteśmy skupieni na tym, żeby budować swoją grupę. Żeby ci ludzie stali razem ze mną, chcieli ożywić prowincję, pokazać pomysł. To co później, jeszcze przed nami. Chcemy być całkowicie odrębnym bytem politycznym, który wystartuje w wyborach - podsumował lider AgroUnii.
Poniżej galeria ze zdjęciami z protestu AgroUnii pod siedzibą PiS, gdzie zdaniem Michała Kołodziejczaka miało być nawet 5 razy więcej policjantów, niż demonstrantów