To na polecenie ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry (47 l.) Instytut Pamięci Narodowej wszczął niedawno postępowanie karne przeciwko byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. A chodzi o słowa Wałęsy podważające autentyczność teczek znalezionych w domu Kiszczaka. Twórca Solidarności, kiedy zeznawał jako pokrzywdzony przed prokuratorem w 2016 r. i pokazano mu dokumenty TW Bolka, twierdził, że nie zostały one przez niego napisane ani podpisane. Ale zupełnie co innego wykazała ekspertyza zlecona przez IPN. Wynika z niej, że dokumenty zostały sporządzone przez Wałęsę.
Ten jednak zaprzecza, że współpracował ze służbami PRL, a całą sprawę uważa za polityczny atak ze strony PiS.
- Nie złamały mnie służby PZPR-owskie, nie złamią i PiS-owskie - zapewnia co rusz Lech Wałęsa. - Domagam się, żeby Lech Wałęsa został skazany za swoje kłamstwa. Za składanie fałszywych zeznań grozi do trzech lat więzienia - mówił nam Krzysztof Wyszkowski (70 l.) z Kolegium IPN.
Tymczasem w obronie byłego prezydenta staje Maria Kiszczak, wdowa po komunistycznym generale Czesławie Kiszczaku.
- Gdyby Czesław Kiszczak żył, broniłby Lecha Wałęsy. Mój mąż znał Wałęsę. Kiszczak był twórcą zmian po 1989 r., bohaterem i patriotą, i razem z Wałęsą zmienił Polskę. Myślę, że mój mąż na pewno nie byłby za tym, aby dziś ścigać Wałęsę, ale apelowałby o to, by zostawić go w spokoju - mówi nam Maria Kiszczak.
Zobacz: KŁOPOTY Wałęsy - IPN prowadzi przeciw niemu postępowanie karne!
Sprawdź: Wałęsa przyznał się na wizji, że dostał mieszkanie od SB!
Czytaj: Kaczyński pozwał Wałęsę