Mobilizacja wśród Rosjan ogłoszona w środę rano o 08:00 czasu polskiego wzbudziła niemałe kontrowersje nie tylko w społeczeństwie rosyjskim, które ratuje się jak może przed wcieleniem do wojska. Spore wątpliwości budzi bowiem punkt siódmy dekretu o mobilizacji, który Kreml utajnił. Dmitrij Pieskow (54 l.), jego rzecznik, pytanie o ukryty zapis skwitował odmową ujawnienia jego treści.
Częściowa mobilizacja w Rosji o zasięgu powszechnym. Władimir Putin może powołać, kogo chce
Choć gruchnęła wieść o "częściowej mobilizacji" wszystko wskazuje, że tak naprawdę powołany do wojska może zostać każdy. Uwagę na to zwraca prawnik Nawalnego w swoim wpisie na Twitterze. - Jeśli przeczyta się dekret Putina, to w rzeczywistości oczywiście nie jest to żadna częściowa, lecz powszechna mobilizacja. Mają prawo powołać wszystkich, oprócz zupełnie niezdolnych do służby z powodu stanu zdrowia i z powodu wieku. Jak zachce ministerstwo obrony - podał Gimadi.
Doniesienia te potwierdza Ośrodek Studiów Wschodnich. W analizie Piotra Żochowskiego oraz Andrzeja Wilka dotyczącej decyzji Kremla o mobilizacji czytamy, że dekret putinowski faktycznie daje możliwość powołania kogo wódz chce. - Dekret o częściowej mobilizacji dopuszcza nabór de facto wszystkich obywateli Rosji zobowiązanych do służby wojskowej - zwracają uwagę analitycy w komentarzu do analizy.
Mobilizacja może przekroczyć 300 tys. żołnierzy. Analitycy OSW: Rosja dysponuje dużo większymi rezerwami
Mobilizacja dodatkowych wojsk w związku z wojną w Ukrainie nie jest dla Kijowa dobrą wiadomością, tym bardziej, że zgodnie z ustanowionym przez siebie prawem Kreml może mobilizować do woli. - Mobilizacja zasobów ludzkich może zostać rozszerzona praktycznie dowolnie, w zależności od potrzeb armii - podkreślają analitycy OSW. - Rosja dysponuje dużo większymi niż 300 tys. przeszkolonymi rezerwami. Od blisko dekady zasadniczą służbę wojskową w szeregach Sił Zbrojnych kończy rocznie około 200 tys. osób, a w szeregach tzw. innych wojsk podległych MSW i FSB, kolejnych 50 tys. - dodają eksperci.
I choć Rosja może sięgnąć znacznie dalej niż 300 tys. ludzi wcielonych do wojska, to problematyczna jest motywacja nowych żołnierzy. Wygląda bowiem na to, że daleko jej do nieugiętej postawy Ukraińców. W końcu dane z wyszukiwarki Google w Rosji wskazały, że piorunującą popularność od rana zyskiwało hasło "wyjazd z Rosji" oraz "wyloty z Rosji", a obecnie w czołówce najpopularniejszych haseł znajduje się "jak złamać rękę". Z pewnością żadne z tych wyszukiwań nie jest omenem gotowości rezerwistów do walki zbrojnej.
Pierwsze efekty mobilizacji zobaczymy na froncie w ciągu 2 miesięcy
Analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich wskazują, że pierwsze efekty mobilizacji w Rosji zobaczymy na froncie wojny do końca listopada. Nie wieszczą jednak dużej jakości bojowej przyszłym uczestnikom walk. - Poziom ich przygotowania będzie stosunkowo niski, porównywalny z obserwowanym u ochotników bez doświadczenia wojskowego - podsumowują eksperci OSW.
Poniżej galeria, w której znajdziecie "aniołki Putina", czyli najgroźniejsze kobiety Rosji