Jarosław Kaczyński nagle w miniony weekend przerwał swoją akcję wizytowania kolejnych miast w Polsce. Przypomnijmy, że prezes rozpoczął serię spotkań na początku czerwca od wizyty w Sochaczewie pod Warszawą. Teraz polityk mówi, że wszystko przebiegło zgodnie z planem, a na doniesienia o przerwanym objeździe szczerze się oburza.
Jarosław Kaczyński nie przerwał objazdu po Polsce, tylko wypełnił plan
Sam prezes PiS przekonuje, że do żadnego przerwania objazdu nie doszło. Polityk miał po prostu odbyć zaplanowane spotkania i skończyła się ich lista. - Nic takiego nie miało miejsca. Spotkań było tyle, ile zaplanowaliśmy, wszystkie udane, ważne. Po przerwie wakacyjnej będą kolejne, wchodzimy w okres szeroko rozumianej kampanii wyborczej - podkreślił prezes PiS w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
W wywiadzie dla prorządowej gazety Jarosław Kaczyński ujawnił, jaki był powód zorganizowania listy spotkań tak, by skończyły się wraz z lipcem. Jak powiedział, przyczyną była spadająca frekwencja. - Frekwencja na nich spada, ludzie zaangażowani w życie publiczne chcą odpocząć. Dlatego tak to właśnie było zaplanowane. Po wakacjach do tych spotkań wrócimy - oświadczył prezes.
Poniżej galeria, w której możecie zobaczyć, jak całuje prezes PiS
Ktoś czyha na życie Jarosława Kaczyńskiego? Prezes PiS mówi o opozycyjnych bojówkach
Polityk przekonuje, że jedną z najbardziej emocjonujących rzeczy, jakie miały miejsce na jego spotkaniach, były bojówki, które miały być nasyłane przez opozycję. I choć prezes PiS donosi o atakach, jakich te miały się dopuszczać, to jest przekonany, że akty te kompromitują przede wszystkim jego przeciwników politycznych. - Na tych spotkaniach zdarzały się rzeczy kompromitujące naszych przeciwników. Nasyłane przez nich bojówki atakowały ludzi przychodzących i wychodzących ze spotkań, opluwały ich, obrażały. Nie wszędzie tak było, ale od pewnego momentu zaczęło się powtarzać - mówił w wywiadzie.
Jarosław Kaczyński nie mógł nie wspomnieć w tym kontekście o incydencie po spotkaniu w Gnieźnie, w trakcie którego kolumna, w której polityk jechał, została obrzucona jajami. Zdaniem Kaczyńskiego, to najlepszy dowód na to, z kim mamy do czynienia, a mianowicie - z wulgarnymi przestępcami. Czy więc Jarosław Kaczyński, który tak przedstawia sytuację, boi się o swoje życie?
- Zdarzyło się też obrzucenie jadących samochodów. Wszystko to obnażyło, kim są nasi przeciwnicy, jakie metody polityczne stosują, jakiego używają języka i z jakich środowisk się wywodzą. Ujawnił się przestępczy i niesamowicie wulgarny charakter tych działań. Polacy to zobaczyli i to opozycję skompromitowało. Dlatego przystąpiła do tworzenia zasłony dymnej, próby przykrycia tego wstydu - podkreślił prezes partii rządzącej.
Zaskakujące pytanie w wywiadzie z Kaczyńskim. Padły słowa o ks. Popiełuszce
Prowadzący rozmowę wprost użył też porównania do znanego księdza, mówiąc "Wrócę jeszcze do obrzucenia pana samochodu. Mało kto pamięta, że taki był pierwszy zamach na księdza Jerzego Popiełuszkę".
- Tak, i to przez tych samych ludzi, którzy go potem zamordowali. Wtedy to były kamienie, teraz jajka, ale jest to równie niebezpieczne dla pasażerów. Nie przeszkolony kierowca zwykle reaguje na taką sytuację nagłym skręceniem kierownicy, próbą uniknięcia zagrożenia i odjechania w bok, co często powoduje wypadek. Nasi – trzech z czterech kierowców - byli na szczęście przeszkoleni, kolumna ani drgnęła. Sam fakt, że rozmawiamy czy wskutek działania ludzi opozycji doszło do wypadku czy nie, pokazuje z kim mamy do czynienia - odparł prezes PiS.
Polecany artykuł: