Henryk Kowalczyk

i

Autor: @HenrykKowalczyk/FACEBOOK Henryk Kowalczyk

Galopująca drożyzna

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zdradził, czy chleb będzie kosztował 10 zł

2022-08-03 5:20

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk w rozmowie z "Super Expressem" odniósł się do deficytu cukru oraz jego wysokich cen, ale także do galopującej drożyzny i szans PiS w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

„Super Express”: – Szaleństwo cukrowe trwa w najlepsze. W niektórych dyskontach ceny tego produktu oscylują wokół 9 zł za kilogram. Z kolei część sklepów boryka się z problemem deficytu cukru na półkach. Powstaje zatem pytanie, czy popyt na cukier nie został sztucznie wygenerowany, aby wpływać na zapotrzebowanie i sprawić, by klienci masowo ruszyli na zakupy w obawie przed brakiem produktu i stale rosnącą ceną?

Henryk Kowalczyk: – Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy zamieszanie wokół cukru było przypadkowe czy intencjonalne.

A jak pan sądzi?

– Pani Redaktor, trudno wyrokować, jak było. Natomiast wiemy, jak to wszystko się zaczęło.

– Jak?

– W sklepie jednej z sieci handlowych zabrakło cukru. Do internetu trafiło zdjęcie pustych półek sklepowych, na których do tej pory stał cukier. Nie wiem, czy publikacja takowego zdjęcia była działaniem zainicjowanym przez sieć handlową, której dotyczył deficyt cukru i zrobiła to ona specjalnie, czy był to przypadek, czy kierowano się innymi pobudkami. 

– Ale nie możemy wykluczyć, że chodziło o to, aby sztucznie napędzić rzekomy deficyt?

– Niczego nie możemy wykluczyć. Chcę jednak podkreślić, że jeśli ktoś kupuje cukier w cenie 9 zł za kilogram, to może być pewny, że przepłacił, bo za jakiś czas ten cukier na pewno będzie tańszy.

DALSZA CZĘŚĆ WYWIADU POD WIDEO

W Polsce brakuje cukru. Sprawdziliśmy jak jest w Niemczech

Nieznana pasja wicepremiera Kowalczyka. Odziedziczył ją po dziadku [ZDJĘCIA]

– „Za jakiś czas”, czyli kiedy?

– Po unormowaniu rynku. Warto przy tej okazji powiedzieć, że dla każdego wystarczy cukru. Jeżeli jednak ktoś chce kupić cukier już, to w sytuacji, gdy ceny są wyższe, niestety kupi produkt drożej.

– Czy w okresie, gdy ceny cukru poszybowały, miał pan okazję kupować ten produkt?

– W ostatnim czasie nie kupowałem cukru, bo wiem, że za kilka dni lub tygodni ceny cukru ulegną stabilizacji. Dojdzie do tego, co wydarzyło się np. przy okazji cen paliwa. Tyle że paliwo trudno kupować na zapas. Z cukrem jest inaczej. Niektórzy kupują cukier w dużej ilości i są w stanie go przechować. Jednak nie widzę sensu, aby kupować cukier na zapas, gdy nie potrzebujemy go w dużej ilości w swoim domu.

– Może czas na to, aby Polacy się zbuntowali i przestali kupować cukier. Wówczas właściciele sklepów będą zmuszeni, aby obniżyć cenę?

– Oczywiście idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby klienci nie kupowali nadmiaru cukru. Wtedy cena na pewno spadnie.

Wiemy, dlaczego cukier jest tak drogi. Czy dojdzie do jego reglamentacji?

– Część ekonomistów twierdzi, że wyraźnego i systematycznego spadku inflacji można oczekiwać dopiero jesienią. Ma to być skutek słabszej aktywności gospodarczej w Polsce oraz w strefie euro. Pokrzepia pana ta prognoza?

– Myślę, że w tym momencie trudno wyrokować co do poziomu wzrostu cen. Najpewniej szczyt wzrostu mamy już za sobą, a ewentualny dalszy wzrost będzie dużo niższy. Przyszły rok może być pod tym względem łagodniejszy. Ceny mogą jeszcze wzrosnąć, biorąc pod uwagę chociażby wzrosty cen za gaz i energię elektryczną, które wpłyną na podwyżki w innych sektorach.

– Rolnicy mogą już składać wnioski o szacowanie strat za suszę za 2022 r. Przy temacie suszy jak bumerang powraca kwestia tego, czy coroczna susza będąca powtarzalnym zjawiskiem powinna być argumentem do dopłat dla rolników?

– Od wielu lat stosujemy różnego rodzaju kompensacje w kontekście strat po suszy. Jednak dostrzegam, że pewne mechanizmy powinny zostać zmienione.

– Zmienione na co?

– Chociażby na ubezpieczenia. Zachęcamy rolników do tego, aby ubezpieczali się na wypadek suszy, bo to się po prostu opłaca. Jeśli ktoś, kto nie był ubezpieczony, oczekuje pomocy i wsparcia, ja to w pełni to rozumiem. Musi jednak pamiętać o tym, że taka pomoc za suszę jest symboliczna. Jeśli za zebrane ziarno możemy uzyskać ok. 10–12 tys. zł z hektara pszenicy, to rekompensata za straty na skutek suszy wynosi ok. 1000 zł.

– To niedużo...

– Właśnie. Dlatego uznawanie, że rekompensaty są wysokie, jest bezzasadne. Na szczęście w tym roku susza nie była tak dotkliwa dla rolnictwa jak w 2018 czy w 2019 r. Wówczas sytuacja była dużo trudniejsza. W tym sezonie nie było suszy na ogólnopolską skalę. Problem był raczej punktowy.

- Słychać głosy, że rolnicy nie są zadowoleni z ceny zboża, które oferują im przetwórcy i firmy handlowe, i wstrzymują jego sprzedaż. Czy może to wpłynąć na późniejszą cenę chleba i produktów składających się ze zboża? Czy Polacy powinni obawiać się, że cena chleba wzrośnie do 10 zł?

– Chleb zdrożał już jakiś czas temu i nic nie wskazuje na to, aby cena kolejny raz wzrosła. Należy jednak pamiętać, że w cenie chleba koszt mąki stanowi ok. 30 proc. Reszta ceny to energia, koszty pracy i inne składowe. Obecnie ceny zboża są stabilne. Są wyższe niż rok temu. Natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że to rynek światowy kształtuje te ceny zbóż. Wpływ na nie ma także wojna w Ukrainie i przerwanie łańcucha dostaw. Odblokowanie portów Morza Czarnego było dobrym kierunkiem w kontekście zboża. Miejmy nadzieję, że zostanie utrzymane.

– Może być tak, że pod koniec roku będziemy borykali się z niedoborami zboża?

– Pod względem zbóż jesteśmy samowystarczalni, ale jesteśmy także ich eksporterem. W tym roku mamy też ok. 5 mln ton zapasów zbóż z poprzedniego sezonu. Mogą się one przydać w drugiej połowie roku. Tegoroczne zbiory zapowiadają się dobrze, na poziomie tylko nieco niższym od roku ubiegłego. Sytuacja jest stabilna. Skup odbywa się w całym kraju i jest prowadzony po cenach rynkowych. Prowadzi go też należąca do KGS spółka Elewarr. Na wszelki wypadek wypracowaliśmy też mechanizmy, które – jeśli zajdzie taka potrzeba – mogą wspomóc skup ziarna. Przykładowo skup zboża od rolników, którzy mają możliwości jego magazynowania. Rolnik otrzyma 30 proc. wartości zboża po zbadaniu jakościowym i podpisaniu stosownego kontraktu, a 70 proc. po dwóch–trzech miesiącach przy jego odebraniu. Na takie formy skupu mamy zabezpieczonych 430 mln zł.

– Najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski wskazuje, że PiS znalazł się w tarapatach, a opozycja rośnie w siłę. Wyniki badania jasno wskazują, że w porównaniu do zeszłego tygodnia PiS traci 13 mandatów. Nie obawia się pan, że w nadchodzących wyborach zabraknie dla pana miejsca na listach?

– Pani redaktor, od siedmiu lat niektóre media wieszczą, że PiS traci poparcie, a opozycja rośnie w siłę. Jeśli tak by było, to powinniśmy mieć wynik poniżej 0 proc. poparcia. Nadal mamy jednak powyżej 30 proc. poparcia. Oczywiście, zawsze, jeśli chodzi o poparcie społeczne, zdarzają się wahania. Podchodzę do sondaży z pokorą. Nie widzę jednak gwałtownych ruchów, jeśli chodzi o notowania PiS. Wracając jednak do Pani pytania, nie obawiam się o wynik w nadchodzących wyborach. Mamy sporo czasu do kolejnej jesieni. Tak naprawdę to dopiero realny wybór wskaże rzeczywiste poparcie dla danej partii. Przy urnach zobaczymy, jakie jest faktyczne poparcie. Opozycja rośnie w siłę, ale tylko życzeniowo.

– Jest pan optymistą.

– Jestem realistą. Spotkamy się za rok i przekona się pani, że miałem rację.

– Czy prezes PiS Jarosław Kaczyński jest zadowolony z pana pracy?

– Często rozmawiamy, ale o tę kwestię trzeba pytać prezesa PiS osobiście.

– Ostatnie pytanie będzie dotyczyło wakacji. W końcu jesteśmy na ich półmetku. Planuje pan wyjechać i odpocząć?

– Owszem. Mam nadzieję, że w drugim tygodniu sierpnia uda mi się wyjechać i trochę odpocząć.

– Jaki kierunek pan wybrał?

– Będę spędzał urlop w Polsce, ale nie będę zdradzał, gdzie. Wolałbym, aby nikt za mną nie jeździł. Naprawdę chcę odpocząć.

Rozmawiała Sandra Skibniewska

Sonda
Czy lubisz wyroby cukiernicze?
Nasi Partnerzy polecają