Podczas spotkania z wyborcami prezes PiS był pytany o zeznania Marcina W., wspólnika Marka Falenty, które kilka dni temu zostały upublicznione przez Prokuraturę Krajową. W protokołach świadek stwierdził, że wręczył Michałowi Tuskowi reklamówkę, w której znajdowało się 600 tys. euro.
Wcześniej nowe informacje nt. tzw. afery podsłuchowej opublikował “Newsweek”. Według tygodnika wspólnik Marka Falenty skazanego za zorganizowanie podsłuchów najważniejszych osób w państwie zeznał, że zanim taśmy z restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie. O artykule szybko zrobiło się głośno, a opozycja zaczęła domagać się powołania komisji śledczej.
Kaczyński kpi z Tuska. “Maraton biega, ale w takim tempie…”
Jarosław Kaczyński powiedział podczas spotkania, że “ten człowiek, który tak zeznawał w tej spawie, na którą powoływał się Tusk, jest niewątpliwie niewiarygodny, bo my niewątpliwie wiemy, jak to wyglądało”.
- Wobec tego nie możemy powiedzieć, że był wiarygodny w sprawie Tuska. Mówię tu o tym młodym Tusku, ale adresatem miał być ten Tusk stary… - powiedział prezes PiS.
Słowa o “starym” i “młodym” Tusku z jakiegoś powodu rozbawiły zebranych, a zachęcony reakcją odbiorców Kaczyński, postanowił kontynuować wątek wieku lidera PO.
- Proszę państwa, ja tam nikomu lat nie liczę, szczególnie w żadnym wypadku paniom, ale on (Tusk - red.) już też swoje lata ma. Chociaż maraton biega, ale w takim tempie, że nie wiem, czy ze zdrowymi nogami po krótkim treningu bym nie dał rady - powiedział rozbawiony Kaczyński.