Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej we wtorek po południu, gdzie mówił o aferze taśmowej. Jak tłumaczył, ważnym wątkiem w aferze była sprawa energii i węgla sprowadzonego z Rosji. - Chcę przypomnieć jedną rzecz, o której ostatnio się nie mówi, a ma realny wpływ na życie Polaków dzisiaj. Chodzi o energię, o węgiel i prawdziwe tło polityczne rosyjskiego zaangażowania w sprawę pana Falenty, opiekę nad panem Falentą i ewidentny, udowodniony, udokumentowany udział rosyjskich służb specjalnych w całej tej operacji. Co gorsza, w tej operacji brali także udział funkcjonariusze CBA lojalni wobec PiS i funkcjonariusze, którzy po przejęciu władzy przez PiS awansowali w związku z ich rolą w tej sprawie - rozpoczął Donald Tusk.
Donald Tusk: Podsłuchy Falenty ujawniono kilka tygodni po rozpoczęciu kontroli w jego firmie
Jak ujawnił szef Platformy Obywatelskiej, kilka tygodni przed ujawnieniem podsłuchów, nakazał kontrolę w firmie Marka Falenty, który wówczas zajmował się sprowadzaniem węgla z Rosji. - Podsłuchy ujawniono, co rozpoczęło proces destabilizacji politycznej w Polsce, w czerwcu 2014 roku. Kilka tygodni wcześniej podjąłem decyzję o kontroli w firmie pana Falenty. To było efektem moich rozmów z górniczymi związkami zawodowymi, które zwracały uwagę na narastający import rosyjskiego węgla i złe rzeczy, jakie mają miejsce na tym fragmencie rynku węglowego. Szybko okazało się, że mamy do czynienia z działalnością przestępczą. Falenta skończył w areszcie, a potem z wyrokiem. Prawdziwy problem polega na tym, że gdy w porozumieniu ze związkami zaczęliśmy radykalnie ograniczać import węgla z Rosji, a zaczęliśmy od konfrontacji z firmą Falenty, to właśnie wtedy uruchomiono te narzędzia polityczne. To właśnie pan Falenta powiedział, że zmiana rządu w Polsce kosztuje 130 mln zł - zaznaczył były premier.
Konferencja prasowa Donalda Tuska. Lider PO tłumaczy: W tym czasie trwały prace nad wspólnym rynkiem energetycznym UE
Donald Tusk wskazuje, że Rosjanie kierowali się w sprawie prostym interesem. W czasie, gdy wybuchła afera, Tusk forsował w Unii Europejskiej utworzenie wspólnego rynku gazowego, by uniezależnić wspólnotę od dostaw z Rosji. Miała to być reakcja na pierwszy atak Rosji na Ukrainę w 2014 roku. - Dlaczego Rosjanie byli zainteresowani zmianą władzy w Polsce? Bo dokładnie w tym czasie oprócz uderzenia w interesy węglowe pana Falenty, w tym samym czasie rozmawialiśmy o budowie mostów energetycznych między Ukrainą, a Unią Europejską oraz między Ukrainą i Polską. Przypominam, to był czas pierwszego konfliktu, pierwszej wojny, pierwszej napaści na Ukrainę. Dokładnie w tym samym czasie - wiosna 2014 roku - zaproponowałem jako szef polskiego rządu ustanowienie unii energetycznej, wspólnego gazowego rynku Europy tak, aby uniezależnić się od dostaw z Rosji. To wszystko miało miejsce wiosną 2014 roku. I właśnie wtedy rosyjskie służby, pan Falenta, ale także niestety siły i osoby zainteresowane po stronie polskiej, uruchomiły ten proceder nagrania, a następnie sprzedaży tych taśm stronie rosyjskiej - oświadczył lider Koalicji Obywatelskiej.
Rosjanie sprzedawali Donaldowi Tuskowi 4,9 mln ton węgla
Ujawnienie rosyjskiego udziału w aferze taśmowej to już więcej niż musztarda po obiedzie. Jak wskazuje jednak lider Platformy Obywatelskiej, wciąż jest to sprawa bardzo ważna dla Polski, a można wykazać jej ważność za pomocą dwóch liczb. - Dlaczego to takie ważne dzisiaj? Tutaj dwie dane, dwie liczby właściwie wszystko wyjaśniają. Kiedy zdawałem urząd premiera, import rosyjskiego węgla do Polski wynosił 4,9 mln ton. 4,9 mln ton. Po dwóch latach rządów PiS import wzrósł do 13 mln ton rosyjskiego węgla do Polski. Tak było w 2018 roku. Nie muszę przypominać, że w tym czasie, gdy tak gwałtownie rósł import węgla z Rosji po zmianie rządu, po sprawie pana Falenty, ministrem odpowiedzialnym za energię był pan Tchórzewski, którego najbliższa rodzina, syn i brat, prowadzili na dużą skalę handel węglem z Rosją - mówił w trakcie konferencji Donald Tusk.
- Apeluję bardzo kategorycznie i gorąco o współpracę wszystkich sił politycznych nad wyjaśnieniem tej sprawy, także poprzez powołanie komisji śledczej - podsumował Donald Tusk.
Poniżej galeria, w której możecie zobaczyć, jak Jarosławowi Kaczyńskiemu (72 l.) nie wyszedł żart podczas spotkania z wyborcami