TV
Pogoda
Wideo
Mariusz Błaszczak zastąpił w rządzie na stanowisku wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Przejął też jego obowiązki. Sam Kaczyński jeszcze przed oficjalnymi zmianami namaścił szefa MON na swego następcę, ale jego słowa brzmiące: - Sądzę też, chociaż to nie jest jeszcze ten moment, w którym mogę to publicznie ogłaszać, że zastąpi mnie pod każdym względem, także jeżeli chodzi o wszystkie funkcje - które padły w czasie wywiadu dla TVP Info, zostały odczytane jako wskazanie, że to Mariusz Błaszczak może być w przyszłości prezesem Prawa i Sprawiedliwości.
W środę 6 lipca Mariusz Błaszczak gościł w porannym programie Polskiego Radia. W Sygnałach Dnia został zapytany o to, czy jest gotowy do podjęcia w przyszłość, jeśli się tak zdarzy, ciężkiej pracy i wyzwań, na stanowisku prezesa PiS.
- Chciałbym żeby pan premier Jarosław Kaczyński był prezesem Prawa i Sprawiedliwości jak najdłużej, dlatego że jest postacią nietuzinkową, dlatego, że potrafił stworzyć Zjednoczoną Prawicę, dlatego, że ten projekt polityczny został pozytywnie zweryfikowany przez naród zarówno w 2015, jak i w 2019 r. Mam nadzieję, że też będzie pozytywnie zweryfikowany, a więc Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory przyszłoroczne - powiedział wprost. Takie słowa to z pewnością miód na serce prezesa Kaczyńskiego.
Błaszczak na uwagę, że Kaczyński sam zapowiada, iż nie będzie za trzy lata startował po raz kolejny na stanowisko prezesa PiS, minister obrony narodowej odparł, że: - To długa perspektywa (....) Więc pewnie będę miał okazję, a chciałbym mieć taką okazję, rozmowę z panem redaktorem również w przyszłości, wtedy będziemy się nad tym zastanawiać - wyznał Błaszczak.
