Sprawa z rezydentami wybuchła właśnie między innymi z tego powodu, że są pieniądze w budżecie. Inna sprawa, że tych pieniędzy nie ma, bo ciągle jest dług, i to gigantyczny, ale o 20-30 mld mniejszy, jednak to potrzebujących obchodzi mniej. Protest młodych lekarzy jest złożony i prosty jednocześnie. Trudny, bo to są zaniedbania 30 lat w całym systemie służby zdrowia, na który nikt nie przedstawił w miarę spójnego pomysłu, zajmując się doraźnym łataniem dziur i gaszeniem lokalnych pożarów. Taki feudalny system służby zdrowia bardzo odpowiada grupie pewnych profesorów, którzy świetnie w nim tyją, ale to inny wątek. Tu nie o tym. Chcę tu zauważyć parę dość paskudnych zachowań, jak pewne środowiska bardzo jednostronnie sekują młodych lekarzy, mówiąc im, żeby wyjeżdżali z Polski, albo pokazując, że wcale nie są tacy biedni i obdarci, bo jedzą kawior i jeżdżą za granicę. To są głupoty, aczkolwiek emocjonalnie zaprzątające głowy i niepotrzebnie czyniące sobie wrogów w całym środowisku. Problem polega na tym, że politycy muszą się zachowywać dojrzale i tę dojrzałą narrację promować. Młodzi lekarze nie mogą zarabiać w Polsce po studiach groszy, bo to jest demoralizujące. Pokaż mi więc, PiS-ie, i to akcentuj, jaką masz politykę na najbliższe lata, żeby to zmienić. Pokaż mi cel, do którego ma dążyć polska służba zdrowia. Czy wzorujemy się na jakichś rozwiązaniach, czy mamy swoje autorskie? W jakiej perspektywie młodzi lekarze mogą liczyć na nieżebracze zarobki, co zrobisz, żeby pielęgniarka nie oznaczało"biedaczka" - tego wszystkiego chcę się dowiedzieć, a nie słuchać o spiskach, służbach, dzieciach esbeków w służbie zdrowia, bo mnie to już trochę nudzi. Irytuje mnie jeszcze bardziej to PO-wskie wzmożenie przy okazji kryzysu rezydenckiego. Oto wybudzeni ze snu ośmioletniego politycy mają całe palety rozwiązań dla PiS, które mogli wdrażać, kiedy rządzili. Opozycjo, wasze agresywne żądania przy tej sprawie są niewiarygodne, po prostu. Krótko mówiąc, więcej szacunku do siebie nawzajem, więcej słuchania siebie nawzajem, więcej merytorycznych propozycji rozwiązania sporów, a mniej emocjonalnych didaskaliów. I do pracy.
Zobacz: Tomasz Walczak: Niech jadą! Niech się bawią!
Przeczytaj też: Dr Maciej Hamankiewicz: Kopacz i Arłukowicz są dwulicowi