Choć wciąż nie ogłoszono oficjalnie, kto jest winnym wypadku z lutego 2017 roku, to Prokuratura Okręgowa w Krakowie najprawdopodobniej podtrzyma zarzuty wobec kierowcy seicento Sebastiana K. Stanie się tak, ponieważ biegłym nie udało się ustalić, czy samochody kolumny rządowej miały włączone sygnały dźwiękowe i były pojazdami uprzywilejowanymi (co jest kluczowe w tej sprawie).
Jedynymi dowodami w tej sprawie są zeznania świadków, a te się wykluczają. Funkcjonariusze BOR zeznali, że takowe sygnały były włączone. Innego zdania są jednak m.in. świadkowie, którzy tuż przed wypadkiem zakończyli swoje spotkanie w klubie AA. Z tego powodu przesłuchano ich w warunkach art. 192 § 2 kodeksu postępowania karnego, „kiedy istnieje uzasadniona wątpliwość co do ich stanu psychicznego, zdolności postrzegania oraz odtwarzania spostrzeżeń świadka". Oprócz standardowych zeznań pytano też np. o ich relacje rodzinne czy też przeszłość.
Według ustaleń dziennika cztery takie przesłuchania przeprowadziła psycholog Joanna Łuczyńska-Nieśpielak z Oświęcimia, która nie jest biegłą sądową z listy sądu. Co więcej, jest ona żoną Jeremiego Nieśpielaka, który w 2011 roku bezskutecznie startował do Sejmu z oświęcimskiej listy PiS, okręgu nr 12 (tego samego, z którego startowała Beata Szydło). Jest praktycznie pewne, że przedsiębiorca musiał znać późniejszą premier, która wówczas była szefową zarządu partii w zachodniej Małopolsce i decydowała o kandydatach partii w wyborach.
Prowadząca większość przesłuchań inna biegła potwierdzała pełną zdolność świadków do postrzegania zdarzeń. Tymczasem opinie Łuczyńskiej-Nieśpielak zawierały stwierdzenia mogące budzić zastrzeżenia co do wiarygodności świadków. Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie tłumaczył: - Konieczność zmiany psychologa, pierwotnie powołanego do uczestnictwa w powyżej wskazanych czynnościach procesowych, wynikała z faktu, że z uwagi na obowiązki zawodowe nie mógł on uczestniczyć w kolejnych przesłuchaniach świadków. Dopytywany, dlaczego wybrano akurat tę biegłą dodał: - Inni biegli nie mogli w tym dniu uczestniczyć w powyżej wymienionej czynności.
Gazeta zapytała o tę sytuację biegłą, ale Joanna Łuczyńska-Nieśpielak nie chciała „występować w artykule".
Zobacz także: Wypadek Szydło. Kierowca Seicento zdradza KONSEKWENCJE wypadku