Brejza chciał rozwiać wątpliwości związane ze sprawą wypadku premier, w związku z tym wysłał zapytanie do BOR. Choć odpowiedzi, które uzyskał nie były pełne, to jednak pewne informacje wydały się posłowi PO nader interesujące. Jak oznajmił na swoim TT, publikując pismo, które otrzymał:
Bum Audi A8L za 2,5 mln. zł. rozbite w Oświęcimiu nie miało wykupionego ubezpieczenia AC.
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 16 stycznia 2018
Przypomnijmy-zakupione w grudniu 2016-rozbite po zaledwie 2 miesiącach użytkowania.. pic.twitter.com/EuFx2lvFx9
Na drugie z zadanych pytań (chciał dowiedzieć się, jakie będą koszty naprawy samochodu) szef BOR, Tomasz Miłkowski nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. Jak tłumaczył, auto zostało zabezpieczone przez prokuraturę, tak więc "oszacowanie kosztów naprawy pojazdu nastąpi po zwrocie pojazdu do Biura Ochrony Rzadu".
Przypomnijmy: według ustaleń biegłych Sebastian K. na widok uprzywilejowanego samochodu zjechał do prawego krawężnika i zatrzymał się. Gdy ten samochód go minął, włączył się do ruchu. To wówczas doszło do zderzenie z pojazdem, którym podróżowała Szydło. Tymczasem, jak wynika wprost z przepisów o ruchu drogowym przy takim manewrze wymagane jest upewnienie się, czy droga jest wolna i nie ma znaczenia, czy nadjeżdżający pojazd jest uprzywilejowany. W opinii stwierdzono, że rządowa limuzyna jechała z prędkością ok. 55km/h. Jej kierowca rozpoczął hamowanie ale trafił na studzienkę w jezdni, co utrudniło manewr. Biegli wyliczyli, że funkcjonariusz na reakcję miał sekundę. Po uderzeniu w Fiata, wjechał w drzewo z prędkością 30km/h.
Zobacz także: Wypadek premier Szydło w Oświęcimiu. Prokuratura: nie ma dowodów na winę służb