Waszczykowski nie chce oddać nagrody jak Morawiecki. Nie uwierzysz w jego uzasadnienie

2018-03-06 15:29

Na poniedziałkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki zapowiedział likwidację nagród dla ministrów. Przyznał przy okazji, że swoją nagrodę przeznaczył na cele charytatywne. Jak się okazuje, w jego ślady nie zamierza pójść były szef MSZ, który twardo zapowiedział, że "nie ma takiej możliwości", by miał oddać nagrodę na którą "uczciwie zapracował".

Wysokość premii ministrów w rządzie Beaty Szydło podała Kancelaria Premiera w odpowiedzi na interpelację posła PO Krzysztofa Brejzy. W sumie na nagrody poszło aż 1,5 mln zł, w tym premier Beata Szydło dostała 65,1 tys zł, a Mateusz Morawiecki 75,1 tys zł.

Tymczasem Witold Waszczykowski otrzymał premię w wysokości 72 100 zł. W rozmowie z dziennikarzami, którzy dopytywali, czy pójdzie w ślady Morawieckiego były szef MSZ wykluczył taką możliwość. Jak stwierdził w rozmowie z money.pl: - To uczciwie zarobione pieniądze za sukcesy dyplomacji polskiej. Następnie wyliczał: - Polskę wizytowali prezydent USA i papież Franciszek. Wojsko NATO? Mamy. Tarczę? Mamy. Jesteśmy też w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Zwrócił przy tym uwagę na fakt, że przekazanie ich na cele charytatywne byłoby „niemożliwe”, ponieważ za otrzymaną premię zapłacił już podatek.

Internauta skomentował ironicznie:

 

 

Zobacz także: Mateusz Morawiecki posłuchał SE i zapowiedział zmiany. Likwiduję nagrody, zabieram karty!