Wałęsa wyciągnął wnuka z więzienia za 10 tysięcy

2018-03-03 6:10

Były prezydent Lech Wałęsa (75 l.) ma najwyraźniej słabość do wnuków. Nie mógł znieść myśli o tym, że Dominik W.(21 l.) trafił na trzy miesiące do aresztu. Po decyzji sądu 21-latek siedział za kratkami tylko jeden dzień, bo dziadek sięgnął do portfela i wysupłał 10 000 zł na kaucję.

W minioną niedzielę Dominik. W. wsiadł do pożyczonego volkswagena golfa pijany jak bela - badanie wykazało aż 1,88 promila alkoholu we krwi. Jeździł po chodniku, taranował inne samochody, a gdy zatrzymali go policjanci, zachowywał się tak agresywnie, że musieli zakuć go w kajdanki, by doprowadzić na badania. Dostał w sumie sześć zarzutów, w tym najpoważniejszy - sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi nawet do ośmiu lat więzienia. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Warunkiem wyjścia zza krat było wpłacenie 10 tys. zł. Dominik na szczęście ma bogatego dziadka. Ten kupił wnukowi wolność.

- To tata dał te 10 tys. - mówi nam syn byłego prezydenta Sławomir Wałęsa (46 l.). - Tata jest taki, że jak jakiś wnuczek zrobi do niego maślane oczy, to on mu wszystko da, co tylko wnuk będzie chciał. Tata dał mu na kurs na prawo jazdy. On go nie skończył. Teraz tata dał na kaucję - mówi nam Sławomir Wałęsa.

On sam przyznaje, że nadużywa alkoholu i nie będzie jeździł po pijanemu, bo się boi, że mógłby drugiemu człowiekowi zrobić krzywdę. Dlatego kluczyki od swojego samochodu oddał sąsiadowi i zastrzegł, aby nigdy mu ich nie dawał.