Tomasz Walczak

i

Autor: ARCHIWUM

Walczak: Wałęsizmy Andrzeja Dudy

2018-03-13 6:00

W Pałacu Prezydenckim najwyraźniej nadal unosi się duch prezydentury Lecha Wałęsy, bo wiele na to wskazuje, że uległ mu Andrzej Duda. Prezydent udzielił wywiadu "Dziennikowi Gazecie Prawnej", w którym przekonywał, że "źle się stało, że ustawa o IPN została przyjęta w tym właśnie momencie i w takiej formie". Do tego pan prezydent miał ogromne wątpliwości co do sposobu jej procedowania. "Mnie istotnie zaskoczyło nagłe pojawienie się ustawy, a potem tempo prac nad nią". Mimo wszystko ustawę podpisał, nieskładając pod nią weta. W duchu Wałęsowego "nie chcem, ale muszem", bo "jestem za, a nawet przeciw".

Przyznam, że mnie te deklaracje mocno zdziwiły, bo kiedy Andrzej Duda składał pod ustawą swój podpis, nie podnosił takich wątpliwości. Najwyraźniej jednak powoli do polityków PiS i okolic dociera, ile szkód wyrządza nowe prawo. Ma ono, jak przekonują, swoje "plusy dodatnie", ale "plusy ujemne" zaczęły być chyba tak widoczne, że nie sposób już udawać, iż z parlamentu przy błogosławieństwie pana prezydenta wyszło arcydzieło legislacyjne. Już nawet sojusznicy dobrej zmiany nie szczędzą tej ustawie cierpkich słów, z których "bubel prawny" to najmilsze z nich.

Swego czasu Jerzy Bralczyk mówił o Lechu Wałęsie, że to optymista językowy, który "wierzy, że słowa będą znaczyły to, co on chce". Sądząc po perypetiach PiS z ustawą o IPN, można powiedzieć o jego politykach, że to optymiści legislacyjni, którzy wierzą, że nawet najbardziej niedorzeczne przepisy będą działać tak, jak by tego sobie życzyli. Cały czas słychać, że ta nieszczęsna ustawa jest potrzebna, by chronić Polskę przed oskarżeniami o zbrodnie niemieckie i by nikt nie pisał nieprawdy na temat naszej historii. Od prawie dwóch miesięcy widać jednak wyraźnie, jak bardzo się ci nasi pożal się Boże mężowie stanu pomylili. Określenie "polskie obozy śmierci" miało zniknąć ze światowej przestrzeni publicznej, a nigdy wcześniej się tak często jak teraz nie pojawiało. Polska nigdy już nie miała być oskarżana o współudział w Holokauście, a tego typu głupich wypowiedzi po nowelizacji ustawy o IPN nagle się namnożyło. Mieliśmy tym prawem pokazać, jak silnym państwem jesteśmy, a Izrael do spółki z USA obnażył wszystkie nasze słabości i przy dzielnym udziale polityków PiS podkopał pozycję międzynarodową Polski.

Skoro pan prezydent miał takie wątpliwości, to zamiast hamletyzować teraz, kiedy mleko się już rozlało, trzeba było twardo powiedzieć "nie" tej głupiej ustawie forsowanej przez ministra Jakiego i Macieja Świrskiego z Polskiej Fundacji Narodowej. Wiem dzięki Lechowi Wałęsie, że "nie można mieć pretensji do Słońca, że kręci się wokół Ziemi", ale chyba "nie o take Polskę pan walczył", panie prezydencie. Prawda?

Zobacz także: Walczak komentuje: Spokojnie, to tylko zakaz handlu