Walczak: Godność kontra interes narodowy

2017-09-01 7:00

Co jest ważniejsze w polityce międzynarodowej - symboliczne wstawanie z kolan czy realne działanie na rzecz interesu państwa? Jeśli zapytać rządzącą obecnie ekipę, to wybiera to pierwsze wbrew - nie wiem, czy świadomie - temu drugiemu.

Tomasz Walczak

i

Autor: Archiwum serwisu Tomasz Walczak

PiS miał pewnie trochę racji, twierdząc, że do tej pory polska polityka zagraniczna była za mało asertywna i warto twardziej zagrać o swój interes. Nie ma niestety racji, twierdząc, że impertynencką postawą i głośnymi krzykami można przenosić góry. W polityce międzynarodowej trochę jak w pokerze - gra się takimi kartami, jakie się ma. Można blefować i grać o wyższe stawki, nawet jeśli nie ma się w ręku argumentów, ale trzeba w tym przynajmniej nieco subtelności, żeby przeciwnik na blefie się nie poznał. PiS tej subtelności wyraźnie brakuje, więc i efekty wielkiej gry rządzącej partii marniutkie.

Czy nam się to podoba, czy nie, Polska nie jest ani ekonomicznym, ani geopolitycznym mocarstwem i mając na względzie swoje interesy, musimy wykorzystywać te nieliczne argumenty, które mamy, by osiągać wyższe, niż wynikałoby to z naszych możliwości, cele. Zablokowanie skrajnie niekorzystnego z punktu widzenia Polski Nord Stream 2? Dałoby radę, gdybyśmy nie wojowali bezsensownie z Trybunałem Sprawiedliwości UE o wycinkę Puszczy Białowieskiej oraz z Komisją Europejską o praworządność w Polsce. Sprawa pracowników delegowanych? Można by było zablokować niekorzystne dla polskiej gospodarki zmiany w tej kwestii, gdyby było z kim. Skonfliktowanie się z Berlinem i Paryżem sprawia, że brakuje chętnych do budowania koalicji, bo kraje regionu rozumieją, że w ich interesie jest stanie u boku Francji czy Niemiec, a nie przeciwko nim. Efekt tego taki, że propozycje polskiego rządu w sprawie pracowników delegowanych poparły niedawno tylko Węgry.

W zasadzie trudno wskazać jakiś wymierny efekt bezceremonialnej polityki naszego kraju pod przywództwem PiS. Zewsząd jednak nadciągają problemy dla Polski, którym nie będziemy w stanie zapobiec. Interes narodowy stał się bowiem pod rządami PiS zakładnikiem symbolicznego wstawania z kolan. Możemy krzyczeć, że "nie będzie Niemiec pluł nam w twarz", ale jednocześnie bez tego samego Niemca niewiele uda nam się zwojować. Tego zdaje się w PiS nadal nie potrafią zrozumieć.

Zobacz także: Ziemkiewicz: Jak PiS nie zmieni systemu, to zacznie kraść

Przeczytaj również: Mirosław Skowron: Lech z gorącą głową

Polecamy ponadto: Wiktor Świetlik: Jazda Pana Ryszarda

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki