Wołyń, zbrodnia, UPA

i

Autor: Andrzej Bęben

Pamiętamy

W 80 lat od początków zbrodni wołyńskiej dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów

2023-02-09 18:26

Polska jest w czołówce państw wspomagających Ukrainę w jej wojnie obronnej z Federacją Rosyjską. Nikt temu nie zaprzeczy, a Ukraińcy są za tę pomoc wdzięczni. Jednocześnie w wspólnej historii zadrą jest stosunek państwa ukraińskiego do masowych mordów, zbrodni ludobójstwa, popełnionych przez Ukraińską Armię Powstańczą (UPA) antysowiecką, antyniemiecką i antypolską formację Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów-Bandery (OUN-B). 9 lutego 1943 r. w kolonii Parośla I sotnia UPA wymordowała prawie wszystkich jej mieszkańców, w tym dzieci. To był początek czystki etnicznej prowadzonej przez UPA aż do lutego 1945 r.

Dla Ukraińców UPA i OUN są zasłużone w walce o niepodległe państwo. Dla nas – to sprawcy masowej rzeźni Polaków. Według różnych źródeł UPA zamordowała, w azjatycki sposób, od od 30 do 60 tys. Polaków. Polacy w odwecie zabili ok. 3 tys. Ukraińców. Rzeź wołyńska w polskiej historii zajmuje szczególne miejsce. Napisano o niej dziesiątki prac, tak naukowych, jak publicystycznych. Fabularny film z 2016 r. „Wołyń” w reżyserii Wojciecha Smarzewskiego w sposób, który można uznać za obiektywny, pokazuje genezę rzezi wołyńskiej i wycinki jej przebiegu.

Nie będziemy więc powtarzać i przypominać całej historii tej zbrodni. Na okoliczność 80. rocznicy jej początków nieco o tym, jak zaczęło się zaplanowane i systematycznie realizowane przez UPA mordowanie mieszkańców polskich wsi w przedwojennym województwie wołyńskim (ok. 35 tys. km. kw. powierzchni, zamieszkałego przez 346,6 tys. Polaków, czyli 16,6 proc. ogółu ludności).

„Pierwszy atak na ludność polską zorganizowany przez ukraińskich nacjonalistów miał miejsce w Parośli. Była to wioska założona w XIX w., położona w gminie Antonówka w powiecie sarneńskim (…). Należała do parafii Włodzimierzec, diecezji w Łucku. Wieś była zamożna i zamieszkiwało ją około 130 Polaków w 26 zagrodach (...). Zbrodnię w Parośli poprzedził atak UPA na miasteczko Włodzimierzec (…). Nad ranem Ukraińcy otoczyli kolonię. Najpierw w pobliskim lesie zamordowali pięciu mieszkańców kolonii Wydymer, którzy zwozili drewno, a później sterroryzowali mieszkańców Parośli, wkraczając z bronią do domów, grupami (najczęściej po 4–6 osób)…” – przypomina dr Joanna Karbarz-Wilińska z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku (o 150 zamordowanych podaje strona 1943. Zbrodnia wołyńska. Prawda i pamięć).

Złożenie kwiatów pod Pomnikiem Pamięci Ofiar Eksterminacji Ludności Polskiej na Wołyniu

Był wtorek i nic nie zapowiadało, że będzie on krwawym. Do Parośli weszli Ukraińcy, z jeńcami-Kozakami (na niemieckiej służbie). Przedstawili się jako sowieccy partyzanci. Zażądali wódki i jedzenia. Pobiesiadowali, zarąbali siekierami jeńców. Przerażonych mieszkańców uspokoili podstępem. Powiedzieli im, że wszystkim powiążą na plecach ręce, by ci mogli mówić Niemcom, że byli bezradni wobec Ukraińców. Wcześniej UPA zabijała Polaków, były to jednak jednostkowe przypadki. Jak to na wojnie. Tym razem miało być inaczej. UPA nie oszczędzała nikogo, komu się nie udało uciec, a takich było niewielu, ten ginął.

I to nie w sposób „humanitarny”, od kuli. Od bagnetu, siekiery itd. Oszczędzimy opisywania sposobów zadawania śmierci mieszkańcom Parośli, a potem 150 innych przysiółków, wsi i miejscowości, w których UPA rzezała Lachów w ramach oczyszczania z „elementu polskiego” Galicji Wschodniej. „W jednym z domów nie można było wyciągnąć noża, którym było przybite niemowlę do stołu” – zeznał jeden z świadków omawianej masakry. Wystarczy? Ostatecznie UPA nie wywalczyła niepodległości dla Ukrainy. Niemcy nie zamierzali jej sprezentować, a Sowieci pogonili nacjonalistów aż w Bieszczady. Ostatecznie koniec UPA przypieczętowały formacje Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i (budząca do dziś kontrowersje) akcja „Wisła”.

Oburzenie w Polsce, szczególnie Kresowiaków i ich rodzin (niedawno zmarły Władysław Hermaszewski cudem uniknął śmierci w jednej z wielu ukraińskich akcji pacyfikacyjnych) budziła postawa państwa ukraińskiego wobec UPA i OUN. Przywódcy frakcji B – Stepanowi Banderze (zlikwidowanego przez sowieckiego agenta GRU w 1959 r.) stawiano pomniki, a żołnierzy UPA traktowano z takimi honorami, jak dziś w Polsce obdarza się powojennych antykomunistycznych partyzantów, określanych manem „żołnierzy wyklętych”.

Ukraina ma teraz nowych bohaterów, bez zbrodniczej skazy w życiorysach. We wrześniu 2022 r. prezydent Wołodymyr Zełenski (w wywiadzie dla i.pl) powiedział, że że Ukraina zainteresowana jest rozwiązywaniem wszystkich wrażliwych kwestii związanych z tragicznymi epizodami historii Polski oraz Ukrainy, w tym sprawą Wołynia. „To jeszcze bardziej wzmocni nasze przyjacielskie relacje” – stwierdził. Czy nastąpi to dopiero po wojnie? Czy może wcześniej. Bo im później, tym gorzej dla stosunków polsko-ukraińskich, z czego tylko cieszyliby się na Kremlu…

Sonda
Czy interesujesz się historią Polski?