Niemcy też odpowiadają za Wołyń
Rozumiem, że można czuć miętę do Niemców. Abstrahując od wyczynów ekipy pana Adolfa to kraj o wielkiej przeszłości i kulturze. Rozumiem, że można uważać, że Polska za wszelką cenę powinna wiązać się z Berlinem, taki pogląd był obecny od dawna w naszym myśleniu, choć uważam go za błędny. Mniej rozumiem wybielanie Niemców przy okazji naszych karczemnych sporów politycznych.
W związku z obchodami rocznicy straszliwej Krwawej Niedzieli, zamordowania około 10 tysięcy Polaków przez Ukraińców, premier stwierdził, że za tę zbrodnię odpowiadają „także”, to bardzo ważne słowo, Niemcy. Ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu, z miejsca odezwał się chór złożony z kilku moich kolegów publicystów, a także, choćby posła Bosaka czy znanego historyka Stanisława Żerko, krzyczący, że to nieprawda, tak się nie godzi i tak dalej.
Tyle, że to stwierdzenie faktu, to żadna relatywizacja, i żadne kłamstwo. Faktycznie, były przypadki, iż ofiary zbrodni szukały schronienia u wojsk niemieckich. Ale plan ogólny był zupełnie inny. Był taki, że swoją przyszłość ukraińscy nacjonaliści upatrywali w oparciu o Niemcy. Pisali do administracji niemieckiej wiernopoddańcze adresy, a ci organizacje ukraińskie momentami dozbrajali, choć na państwo ukraińskie się nie zgodzili, co potem doprowadziło do zatrzymań przywódców i konfliktu. Co jednak równie ważne, Ukraińcy uczyli się od najlepszych. „Nacjonaliści ukraińscy byli świadkami Shoah, w którym aktywnie uczestniczyła ukraińska policja pomocnicza, i zaczęli wierzyć, że warunkiem zyskania wielkości jest gotowość popełniania zbiorowych zbrodni. W 1942 roku z Wołynia „zniknęło” 150-200 tysięcy Żydów. Zostali oni rozstrzelani w masowych egzekucjach. Dlatego nacjonalistom musiało się wydać realne usunięcie tylko nieco większej liczby Polaków” – napisał profesor Grzegorz Motyka w książce „Wołyń 1943”, tłumacząc niemiecką inspirację zbrodnią.
To tyle. W żadnym stopniu to nie wybiela ukraińskich zbrodniarzy. Ale w związku z tym nie należy też wybielać niemieckich zbrodniarzy, z których ci pierwsi brali przykład.