Elżbieta Witek, poprzednia szefowa gabinetu politycznego premiera (wówczas Beaty Szydło) pobierała nagrody od 2016 roku. Za 2017 rok otrzymała ona 65,1 tys. zł, po czym w grudniu straciła ona posadę wraz z rekonstrukcją rządu. Jej miejsce zajął Suski, który choć nie dostał żadnej nagrody za ubiegły rok, to już w styczniu do pensji dodano mu ponad 3 tys. zł nagrody. Jak zdradził jednak w rozmowie z portalem Wirtualna Polska były wiceprzewodniczący komisji Amber Gold: - Nie przyjąłem. Zwróciłem na konto KPRM. W rozmowie z Polsat News dodał: - Kiedy się dowiedziałem, że została przelana z automatu, to poszedłem do banku i odesłałem. Jak podkreślił, podwyższenie pensji urzędnikom "jest bardzo niepopularnie w społeczeństwie".
Co więcej, okazuje się, że polityk stracił finansowo na przyjęciu oferty Morawieckiego i zmianie z szeregowego posła na szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów. Stało się tak, ponieważ pracując w KPRM nie pobiera on uposażenia poselskiego a jedynie wynagrodzenie zasadnicze oraz dodatek funkcyjny (zachował też dietę poselską). Łącznie każdego miesiąca zarabia przez to ok. 2,5 tysiąca zł mniej, niż gdy zasiadał w poselskich ławach jako zwykły poseł.
Zobacz także: Morawiecki dał nagrody ministrom i kazał je oddać