Jak wynika z odpowiedzi na zapytanie poselskie, najlepiej zarabia pracownica Krzysztofa Jurgiela (65 l.) - Joanna Kowalska (62 l.). Szefowa gabinetu ministra rolnictwa miesięcznie dostaje 13,9 tys. zł brutto. Dobrze płacą też w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju. Przeciętne wynagrodzenie szefa gabinetu w 2017 r. (wówczas było to Ministerstwo Rozwoju) sięgało 13,6 tys. zł.
Niedawno pisaliśmy również o Przemysławie Bednarskim (23 l.), pupilu Henryka Kowalczyka (62 l.). Młodzieniec w resorcie środowiska może liczyć na pensję rzędu niemal 8 tys. zł, co i tak jest jedną z najniższych płac.
Są też takie ministerstwa, które nie chcą wprost ujawnić, ile u nich się zarabia. Na przykład MON i MSWiA, zamiast podać konkretne kwoty, powołały się na stosowne rozporządzenie dotyczące zarobków w gabinetach. Wiemy jednak, że np. Bartłomiej Misiewicz (28 l.), pracując dla Antoniego Macierewicza (70 l.), zarabiał aż 12 tys. zł. - Najgorsze jest to, że tak naprawdę nie wiemy, co pracownicy gabinetów dokładnie robią. Mogą to być, owszem, znakomici fachowcy, ale obywatele powinni wiedzieć, jakie mają zadania i czy się z nich wywiązują. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że jest to "przechowalnia" znajomych i przyjaciół królika, a nie faktycznie miejsce pracy - mówi poseł Kukiz'15 Piotr Apel (34 l.).
I pomyśleć, że jeszcze przed wyborami politycy PiS sami postulowali likwidację gabinetów!
Zobacz także: Pożyczył prezesowi pieniądze dostał 77 000 zł nagrody