Pierwszy krok w stworzeniu nowego rządu po wyborach zgodnie z Konstytucją ma prezydent. To on, jak wynika z art. 154 Konstytucji RP desygnuje nowego premiera prezydent RP w ciągu 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu. Zgodnie ze zwyczajem prezydent może sugerować się wyborem osoby wskazanej przez większość parlamentarną - ale nie musi, wtedy też kandydat jest nazywany "prezydenckim". Wiadomo już, że Andrzej Duda chce rozmawiać z przedstawicielami wszystkich komitetów, które przekroczyły próg wyborczy. Za nim już spotkanie z przedstawicielami PiS, a za chwilę spotka się z KO.
Prezydencka minister, Małgorzata Paprocka, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, w zeszłym tygodniu w rozmowie z "Rzeczpospolitą" była pytana o to, kogo prezydent Duda zamierza wskazać na nowego premiera: czy będzie to kandydat ugrupowania, które wygrało wybory, czy koalicji ugrupowań opozycyjnych, które zdobyły większość i deklarują chęć współpracy.
- Kwestie te reguluje konstytucja. Prezydent nie podjął jeszcze decyzji. Chce, żeby władza pomiędzy starą a nową Radą Ministrów przechodziła w sposób bezkolizyjny, z poszanowaniem wszystkich norm konstytucyjnych. Z prawnego punktu widzenia sytuacja wygląda w ten sposób, że w pierwszym kroku to prezydent podejmuje decyzję, komu powierza misję formowania nowego rządu. Dopiero w drugim kroku jest to rola parlamentu. Dotychczas wszyscy prezydenci szanowali tę niepisaną tradycję konstytucyjną i misja ta była powierzana przedstawicielowi partii, która wygrała wybory - podkreśliła Paprocka.
Tak naprawdę wyglądają relacje Andrzeja Dudy i Donalda Tuska!
Wiadomo, że spotkanie prezydenta Dudy z przedstawicielami komitetów już w przyszłym tygodniu. To znaczy, że na rozmowach z prezydentem pojawi się Donald Tusk, lider PO i jej kandydat na premiera. Z pewnością oczy wszystkich będą zwrócone na to, jak zachowują się politycy. Do tej pory nie dochodził między nimi do poważnych zgrzytów, chociaż pojawiały się uszczypliwości.
Jak choćby w czerwcu, gdy Tusk mówił: - Apeluję do prezydenta Andrzeja Dudy, aby sprawy europejskie zostawił następnemu rządowi, który zostanie wyłoniony po wyborach, będzie on w sprawach europejskich znacznie bardziej kompetentny - gdy komentował ówczesną zapowiedź Dudy z orędzia, które powstało z okazji 20-lecia referendum akcesyjnego w Polsce, iż prezydent złoży projekt ustawy, który określi ramy współpracy między prezydentem, rządem, Sejmem i Senatem w kontekście przewodniczenia przez Polskę pracom Rady UE, w pierwszej połowie 2025 r.
Jak przebiegały relacje Dudy i Tuska w ostatnich latach? W naszej galerii zdjęć zobaczycie je, jak na dłoni!
SPRAWDŹ: Duda żartował z Tuskiem. Posłom PiS odjęło mowę!
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD GALERIĄ ZDJĘĆ
O analizę mowy ciała polityków poprosiliśmy eksperta, Maurycego Seweryna, trenera wystąpień publicznych i mowy ciała.
- Po analizie zdjęć i filmów z spotkań obu panów, relacje na linii prezydent Andrzeja Duda i Donald Tusk, mogę spokojnie porównać do relacji małżeństwa, które kiedyś się kochało a dziś jest w separacji. Zdjęcia Super Expressu prezentują ten gorszy okres w ich komunikacji, który cechuje: ignorowanie Prezydenta na forum międzynarodowym przez przyszłego Premiera.; dominowanie Donalda Tuska przez Andrzeja Dudę w relacjach krajowych. Stąd tak znamienne jest zdjęcie z wizyty Prezydentów Zelenskiego i Bidena w Warszawie, kiedy Andrzej Duda zaskoczył Donalda Tuska podchodząc do niego i witając się. To powitanie do gorących nie należało, ale ważne jest to, że zainicjował je Prezydent. Analizując zdjęcia i filmy ze spotkań obu polityków np. z roku 2016 można zauważyć, że obaj panowie darzyli się pewną sympatią. Ta sympatia w polityce ma nieco inną barwę niż u zwykłych śmiertelników, ale najważniejsze, że była. Oni nawet żartowali. W zakresie mowy ciała na zdjęciach widać, że pochylali się ku sobie, stawali bliżej (zmniejszali dystans), powitania z podaniem dłoni były serdeczne, utrzymywali kontakt wzrokowy, a nawet klepali się i stosowali inne formy haptyki. Dziś, po ostrych starciach i atakach na Donald Tuska ze strony polityków PiS, po tej serdeczności nie pozostało już nic, choć oni znają się jak łyse konie.