W pobliżu rosyjskich miast Primorsk i Wyborg zlokalizowano epicentra wybuchów. Do pierwszych podwodnych eksplozji miało dojść 20 października w czwartek w odległości około 30 km od granicy z Finlandią. Magnitudy eksplozji wyniosły od 1,3 do 1,8 stopnia w skali Richtera.
Tajemnicze podwodne wybuchy w Zatoce Fińskiej. Finowie biją na alarm: To wydarzyło się na rosyjskich wodach terytorialnych
Wybuchy rejestrowano w przedziale 6 godzin - od 12:35, kiedy nastąpił pierwszy do 18:33, gdy doszło do ostatniej z czterech eksplozji. Jari Kortström z Instytutu Sejsmologii Uniwersytetu Helsińskiego potwierdził, że miejsce miały wybuchy, a nie tąpnięcia czy trzęsienia ziemi. Co więcej, jeszcze jeden wybuch zarejestrowany został 21 października w piątek.
Sejsmolog przekonuje, że najsilniejsza była pierwsza detonacja. 1,8 magnitudy to za mało na trzęsienie ziemi, ale wystarczająco, by wywołać taką wartość w skali Richtera za pomocą kilkudziesięciu kilogramów dynamitu. - Jeśli byłby to dynamit, potrzeba by go 50-100 kg - mówi fiński uczony.
Dodaje, że tego typu odczyty z wód Bałtyku nie są niczym dziwnym, gdy trwa pogłębianie kanału do żeglugi lub ćwiczenia wojskowe na morzu. Problem w tym, że żadne z tego typu działań w rejonie nie było zgłaszane. Dlatego też, choć mowa o wybuchach, eksplozje pozostają w zasadzie niezidentyfikowane.
Wybuchy 30 km od Wyborga. Pierwsi o detonacjach donieśli sami Rosjanie
Jak wspomnieliśmy, do wybuchów doszło około 30 km na południowy-zachód od miasta Wyborg w Rosji i kilkanaście kilometrów na północ od Primorska, leżącego bardziej w głębi Zatoki Fińskiej. W mediach doniesienia o wybuchach pojawiły się najpierw na portalu 47channel.ru, który zamieścił także stosowną mapkę z lokalizacjami eksplozji (czarne kropki to miejsca wybuchów). Wyraźnie widać, że wszystkie cztery miały miejsce blisko rosyjskich brzegów.
Pod zdjęciem z lokalizacją wybuchów galeria z odwiedzin Władimira Putina (72 l.), jakie ten złożył swoim żołnierzom na froncie