Białoruska flaga narodowa w oficjalnej wersji składa się z kolorów czerwonego, zielonego oraz ozdobnego motywu ludowego w kolorze czerwono białym, który w postaci pionowego paska umieszczony jest przy lewym skraju flagi. Ten symbol Białorusi znamy, to flaga, którą ustanowił sam Aleksander Łukaszenka krótko po objęciu władzy w 1994 roku.
Aleksander Łukaszenka ośmieszony. Ukraińcy zadrwili z dyktatora
Flaga w przytoczonej powyżej postaci zwana jest pogardliwie przez białoruskich opozycjonistów "zachodem słońca nad bagnami". Przeciwnicy reżimu posługują się natomiast flagą, która obowiązywała krótko po wybiciu się Białorusi na niepodległość, a którą Łukaszenka zdelegalizował po objęciu władzy. Mowa o symbolu składającym się z trzech poziomych pasów - białym u góry, czerwonym w środku i białym na dole.
Taka flaga Białorusi uznawana jest za znak kojarzony z opozycją antyreżimową. Za posiadanie i prezentowanie jej grozi więzienie. Do niego nie trafią jednak ci, którzy zakpili z Aleksandra Łukaszenki na granicy białorusko-ukraińskiej, gdzie flagi wolnej Białorusi wiszą już od prawie dwóch miesięcy. Za ich wywieszenie odpowiadają ukraińscy pogranicznicy, a dostrzeżenie flag na granicy uruchomiło białoruską propagandę.
- Propagandyści Łukaszenki byli tak 'oburzeni prowokacją', że przygotowali o tym materiał telewizyjny - napisał na Twitterze białoruski opozycjonista, Tadeusz Giczan.
"Nielegalna flaga" zmazana przez reżim. Aleksandra Łukaszenki strach przed kawałkiem materiału
W materiale przygotowanym przez reżimowe media, który dotyczy zawieszonych przez Ukraińców na granicy flag, postarano się, by wybrzmiała reżimowa idea kryminalizacji flagi wolnej Białorusi. W materiale odpowiednio rozmazano ich wygląd, przez co kojarzą się z rozmytymi twarzami przestępców w materiałach prasowych.
Tymczasem dyktator uspokaja rodaków. W reżimowej telewizji przekonywał, że mimo doniesień zagranicznych mediów, jego kraj nie szykuje się do żadnego konfliktu zbrojnego. - Nie zwracajcie uwagi na to "wycie". Nigdzie dzisiaj nie idziemy. Dziś nie ma wojny. Nie potrzebujemy jej. Musimy się uspokoić. Każdy powinien robić swoje, jeśli chcemy, żeby nie było wojny - podsumował Aleksander Łukaszenka.
Poniżej galeria dotycząca zapełniających się martwymi Rosjanami białoruskich kostnic