Niedawno premier Mateusz Morawiecki mówił: - Kiedy ja jestem premierem, nie będzie nagród i premii. I dodał, że nagrodę, którą otrzymał oddał na szczytne cele: - Przeznaczyłem nagrodę, która została mi przyznana, na cele charytatywne. Inni politycy z rządu nie byli tacy chętni do oddania nagród, mówili, że premier im się należały, bo uczciwie na nie zapracowali. W końcu głos w sprawie nagród zabrała Beata Szydło. W mocnym wystąpieniu, jakiego dawno nie słyszeliśmy, oceniła, że nagrody w jej rządzie były przyznawane za uczciwą i ciężką pracę: - Ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę! I te pieniądze im się po prostu należały! Jej wystąpienie miało nie przypaść do gustu prezesowie partii. Ale Jarosław Kaczyński wyjaśnił, co sądzi o nagrodach dla rządu.
W rozmowie z wpolityce.pl Kaczyński odniósł się do kwestii nagradzania ministrów. Na pytanie, czy trzeba bronić nagród, prezes PiS odpowiedział: - Trzeba bronić, bo nie można popadać w szaleństwo. W Polsce nielegalnie przejęto wielkie majątki, można to już od początku liczyć w bilionach. Po czym stanowczo dodał: - Tutaj mamy do czynienia z legalnymi nagrodami za ciężką pracę, dla ludzi, którzy z tymi zjawiskami przejmowania własności narodowej walczyli. Przyznał też, że można rozmawiać na temat wysokości nagród, ale w każdym razie, samo przyznanie nagród nie jest skandalem: - Oczywiście można dyskutować, czy to dobre, czy to złe, czy takie sumy powinny być, czy inne, ale to absolutnie nie jest żaden skandal.
Sprawdź: Kaczyński UJAWNIA jakie ma relacje z Szydło: Pokaż PAZURKI