W trakcie wspomnianych obrad emocje na sali sięgały zenitu. W pewnym momencie posłowie zebrali się wokół Jarosława Kaczyńskiego. Kinga Gajewska (PO) rejestrowała to, co się dzieje wokół szefa PiS telefonem do momentu, gdy aparat chciał jej wyrwać Dominik Tarczyński (PiS). Wtedy do grupy posłów podbiegł Lenz, który popchnął Leśniaka. Jak później tłumaczył, jego celem była obrona partyjnej koleżanki. Wyglądało to następująco:
Poseł Leśniak przyznał w rozmowie z reporterem stacji, że kilka godzin po tym zdarzeniu zaczął odczuwać ból i poszedł do lekarza. Nie chciał jednak zdradzić szczegółów, natomiast w prokuraturze złożył zaświadczenia od specjalistów. Teraz powołani biegli będą wyjaśniać, czy popchnięcie w plecy mogło spowodować opisane obrażenia.
W śledztwie ws. naruszenia nietykalności cielesnej podczas posiedzenia, na którym Sejm przyjmował ustawy sądowe, przesłuchano już świadków. Zabezpieczono też stenogramy, a także zapis filmowy.
Zobacz także: Kaczyński do opozycji: "Nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata(...) jesteście kanaliami"!