Wiceszef KE przyjechał na Śląsk z finansową nowiną. Otóż dla pięciu naszych górniczych regionów (nie zapominajmy, że w Polsce wydobywa się także węgiel brunatny) Komisja zatwierdziła pomoc finansową dla „sprawiedliwej transformacji polskich regionów górniczych”. To 3,85 mld euro „jest już dostępne dla pięciu regionów na transformację w kierunku m.in. zaawansowanego wysokoefektywnego przemysłu” – obwieścił wysoki urzędnik unijny dziennikarzom. Z tą „dostępnością” nie jest tak, że te pieniądze już trafią do samorządów regionów górniczych, bo to one mają nimi zarządzać. Są one ujęte w Krajowy Plan Odbudowy (KPO). Wszystkie te fundusze, jak powszechnie wiadomo, są zablokowane przez Brukselę, bo w jej opinii rząd łamie zasady praworządności. Inaczej: rząd Polski będzie ich przestrzegał, to pieniądze z KPO popłyną do Polski. Timmermans wyraził nadzieję, „że władze lokalne, związki zawodowe pomogą nam przekonać rząd do przestrzegania warunków, kamieni milowych. Jeśli tak się stanie, będziemy mogli zacząć wydawać pieniądze…”. Czy wymienione podmioty są w stanie przekonać Solidarną Polskę (SP) i i jej lidera Zbigniewa Ziobrę „do przestrzegania warunków, kamieni milowych”? To on uważany jest za hamującego dostęp do pieniędzy z KPO, czemu zresztą nie zaprzecza. Ziobro i jego partia mają za złe, delikatnie to określając, że Mateusz Morawiecki zaakceptował pakiet „Fit for 55”. Jest to zbiór regulacji klimatycznych UE, obejmujący m.in. zmiany w programie EU ETS (unijny system handlu uprawnieniami do emisji – obecnie – CO2, zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych, wprowadzenie tzw. cła węglowego oraz zakaz sprzedaży pojazdów z silnikami spalinowymi od 2035 r.
W wywiadzie dla tygodnika „Sieci” lider SP stwierdził: „Z wyliczeń ekspertów banku Pekao SA wynika, że decyzja premiera będzie dla Polski ogromnym, dodatkowym obciążeniem. Precyzyjnie rzecz ujmując, chodzi o kwotę szacowaną na ok. 189 mld euro, czyli ok. 888 mld zł. Pan premier zobowiązał się, że tyle Polska i Polacy dodatkowo dołożą się do unijnej polityki do 2030 r. Podkreślam słowo „dodatkowo”. Ta kwota odpowiada prawie dwóm rocznym budżetom polskiego państwa. Innymi słowy, do 2030 r. na transformację energetyczną musimy wydać dodatkowo tyle pieniędzy, ile wystarczyłoby na utrzymanie naszego państwa przez dwa lata”. Teoretycznie rzecz biorąc, jeśli SP nie zmieni stanowiska w kwestii „Fit for 55” do końca kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy, a Bruksela wcześniej nie złagodzi sswego stanowiska, to KPO zostanie uruchomiony na przełomie 2023/24 r. Pod warunkiem, że wygra opozycja lub PiS zachowa się przy władzy i nie będzie miała w nim udziału SP.
O dziwo, wizycie Timmermansa w Chorzowie nie towarzyszyły, czego można było się spodziewać, manifestacje górniczych związków zawodowych. Nawet znany z mocnych happeningów WZZ „Sierpień 80” dał sobie w tym dniu spokój. A przecież tuż po rosyjskiej agresji śląsko-dąbrowska „Solidarność” wezwała Timmermansa do ustąpienia z unijnego stanowiska. Czas biegnie, a wspomnianej umowy społecznej jeszcze nie notyfikowała Komisja Europejska, choć już minęło półtora roku od jej zawarcia. Bez notyfikacji KE ten pakt jest… tylko kartkami papieru. Wojna na Ukrainie wyzwoliła nadzieje w kręgach górniczych, że transformacja vel likwidacja branży zostanie przesunięta w czasie, bo węgla Polsce potrzeba, po tym jak zrezygnowaliśmy z rosyjskiego importu. Timmermans w poniedziałek schłodził takie nadzieje, stwierdzając choć szybkie odchodzenia od dostaw rosyjskiego gazu spowodowało zwiększony wzrost zużycia węgla w energetyce, to jest to „sytuacja przejściowa, po której przyspieszymy transformację w kierunku odnawialnych źródeł energii”. Jeśli systemem EU ETS zostanie objęta emisja metanu, to przechodzenie na OZE i transformacja górnictwa jeszcze bardziej nabierą tempa…
Polecany artykuł: