ZIĘTEK Bogusław_przewodniczący_WZZ Sierpień 80

i

Autor: Andrzej Bęben

Lider „Sierpnia 80”: Pomysły o LIKWIDACJI GÓRNICTWA w kilka lat są SZALONE

2020-08-22 11:00

Strategia dla górnictwa węgla kamiennego, czytaj: jak sprawić, by wyciągnąć je kryzysu, miała powstać do końca września. Od kilkunastu miesięcy branża „dołuje”, a plan ratowania miał powstać w kilka tygodni. Raczej nie powstanie, bo zespół do spraw ratowania górnictwa zawiesił obrady, gdyż u dwóch jego członków ze strony rządowej wykryto… koronawirusa. O tym co dzieje się z branży i branżą rozmawiamy z BOGUSŁAWEM ZIĘTKIEM, liderem Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”.

„Super Express”: – Prawie miliard złotych straty za pierwsze półrocze odnotowała, do niedawna względnie prosperująca Jastrzębska Spółka Węglowa. 700 mln zł na minusie za trzy miesiące w PGG. Dramatycznie jest też w Tauronie Wydobycie…
Bogusław Ziętek: – Pandemia sprawiła, że problemy spółek górniczych się nawarstwiły. Zawsze jest tak, że dramatyczna sytuacja to dobry czas na dokonanie zmian. Ktoś kiedyś powiedział, że politycy działają wtedy, gdy nadchodzi tsunami.

– Politycy politykami, ale Pan ma świadomość, że górnicy nie mają dobrych notowań w społeczeństwie…
– Społeczeństwo lubi mieć takiego „czarnego luda”. Tak, wiem, górnicy są winni tego, że epidemia nie wygasła, że roznosili koronawirusa. A testy wśród górników wykazały to, że dane przekazywane przez rząd były niedoszacowane.

– To też. Społeczeństwo krzywo patrzy na zarobki górników. 5,8 tys. zł brutto tyle wynosi mediana dla tzw. zwykłego górnika, dla strzałowych i dozoru jeszcze więcej. Wiadomo, lubimy zaglądać w czyjeś portfele. W tym przypadku opinia publiczna jest nieco zdziwiono: spółki mają kolosalne straty, ale dobrze się w nich zarabia…
– Wciąż słyszę o tym, że do górnictwa się dokłada. Dopłaca się, w formie pomocy publicznej, do likwidowanych kopalń. To po pierwsze. Po drugie spółki górnicze są podmiotami prawa handlowego, więc…

– Zaraz, to kto pokryje ich straty?
– A jak Tesla ma straty, to kto je pokrywa?

– Właściciel, akcjonariusze. Właścicielem PGG, z grubsza ujmując, jest państwo.
– JSW ma teraz straty, ale jeszcze niedawno miała dwa miliardy zysku. PGG dwa lata temu wypracowała pół miliarda zysku. Nie jest więc tak, że górnictwo wyjmuje pieniądze z czyjejś kieszeni. Powtórzę: jako społeczeństwo dopłacamy do likwidacji górnictwa, ale nie do wydobycia. Wracając do opinii społecznych o zarobkach górników. Rozumiem te głosy, upadają przedsiębiorstwa, ludzie tracą pracę, Górnicy też tego w jakimś stopniu tego doświadczają. Nikt z nich od wielu miesięcy nie widział normalnej wypłaty, bo albo są na postojowym, albo siedzą w domach w kwarantannie...

– A co oznacza „normalna wypłata”?
– Średnia brutto w PGG wynosi ok. 7,6 tys. zł. W JSW jest wyższa. Na przeróbce mechanicznej węgla, ciężko pracujący zarabiają na rękę niewiele ponad 2 tys. zł, a wielu pracujących pod ziemią zarabia między 3 a 3,5 tys. zł. Rozumiem, że z perspektywy kogoś kto nie ma pracy, takie zarobki są uważane za wysokie. Trzeba jednak pamiętać, że górnictwo płaci ogromne daniny, co roku od 6 do 8 mld zł w formie różnych podatków.

– Będzie płaciło mniej, gdy zlikwiduje się ileś tam kopalń, co zdaniem różnych ekspertów jest konieczne, by uratować branżę…
– Miejmy nadzieję, że nie dojdzie do likwidacji kopalń, takiej, o której myśli rząd. Górnictwo w regionie jest podstawą dla funkcjonowania wielu branż. Przechodzenie na inne źródła energii, odnawialne, atom, musi się dziać w perspektywie czasowej, do 2060 r. Stwórzmy nowe miejsca pracy i dopiero wówczas namawiajmy ludzi do tego, by odchodzili z pracy w górnictwie. Pomysły o likwidacji górnictwa w kilka lat określam jako szalone.

– A czy do pomysłów oderwanych od rzeczywistości nie można zaliczyć koncepcji wprowadzenia embarga na importowany węgiel, głównie z Rosji? Przecież tego nie da się zrobić bez jednomyślności w Unii, bez zgody Komisji Europejskiej.
– Nikt tego nie postuluje. Nie ma żadnego powodu, by w polskich elektrowniach palić węglem z Rosji, a polski ma zalegać na zwałach.

– Jest jeden powód: ten węgiel jest tańszy od krajowego.
– I to jest właśnie kłamstwo, mam nadzieję, że pan nie wierzy w nie. Polecam materiały Instytutu Staszica. Jego eksperci wyliczyli, że import węgla na przestrzeni ostatnich dziewięciu lat był o 42 zł droższy na tonie od węgla z krajowego wydobycia.

– OK. Mamy ustalone, że rosyjski węgiel jest droższy. To niech Pan powie, dlaczego go się kupuje?
– Biznes niektórych menadżerów i polityków polega na tym, że na takim węglu zarabiają. Tak ciężko było zahamować import za rządów PO-PSL, bo byli w to uwikłani politycy. Widocznie nic się nie zmieniło, skoro politycy PiS wcześniej krzyczeli, że sprowadzanie rosyjskiego węgla to zdrada narodowa, a dziś mówią, że jest to „twarda konieczność”. Spadek importu o 4 mln ton, oznacza przedłużenie życia dla dwóch, trzech polskich kopalń. I podobnie jest z importem energii. Gdybyśmy go zredukowali, to znów ratujemy dwie, trzy kopalnie. Podobnie rzecz ma się biopaliwami, pamiętam czasy, gdy były palono zboża… Jeżeli tak to sobie policzymy, to okaże się, że nie trzeba będzie likwidować kopalń tylko je budować. Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej prognozuje, że w 2040 r. Polska będzie musiała importować 65 mln t węgla. Pytam się: skąd, za ile i po co, skoro mamy dość tego surowca.

– Nie znajduję kontrargumentów na tezę prof. Mielczarskiego. Nie zdążyłem wygrzebać ich w necie…
– Widzę, że nie przygotował się pan redaktor w przeciwieństwie do głupiego związkowca.

– Skoro tacy mądrzy jesteście, to dlaczego dajecie się podchodzić stronie rządowej w negocjacjach o przyszłości górnictwa? Przecież zostały de facto wstrzymane nie tylko dlatego, że dwóch urzędników państwowych zaraziło się koronawirusem.
– Właśnie dlatego, że jesteśmy tacy mądrzy, to tak, jak pana redaktora „zatkało”, tak samo „zatykało” panów ministrów, gdy usłyszeli nasze argumenty i w zasadzie nie mieli nic w tej kwestii do powiedzenia, więc milczeli. Stąd też różnego rodzaju wybiegi, unikanie rozmów, lub przesuwanie ich w czasie, cedowanie na niższy szczebel decyzyjny. Strona związkowa mówi o konkretach, również o tym, jak rozwiązać problemy tych kopalń, które oni wskazują do likwidacji. A chodzi o 10 kopalń/ruchów.

– A może strona rządowa wie, że nastał już koniec dla górnictwa? Polityka dekarbonizacyjna Unii i tak dalej. 
– Ta polityka jest głupia. Rozsądny rząd, reprezentujący interesy własnego społeczeństwa, powinien z nią walczyć, a nie ją wspierać. Już prawie wypchnięto przemysł z Unii do Azji. To nie ma nic wspólnego z ochroną klimatu, bo tu chodzi o wyzysk, oceniając to krótkim, marksistowskim językiem. Tam produkuje się z pominięciem jakiś norm ekologicznych i bez poszanowania praw człowieka. Jeżeli nie przeciwstawimy się temu szaleństwu, to dziś na indeksie jest węgiel, jutro będziemy mieli opłaty klimatyczne za używanie gazu, a pojutrze na bydło i trzodę chlewną, bo one też wprowadzają do atmosfery gazy cieplarniane… Z tego co pamiętam, to PiS doszło do władzy na kontestacji tej polityki...

Górnicy oddają krew