"Super Express": - Centralny Port Lotniczy. To naprawdę coś, co jest nam potrzebne jak "nowa Gdynia"? Czy jednak zbędny wydatek?
Jerzy Polaczek: - Osobiście sądzę, iż jest nam potrzebny. Prace i wydatki, które już poniesiono na opracowanie studium wykonalności, wskazały, iż centralne lotnisko dla Polski powinno mieć nową lokalizację. Z punktu widzenia strategicznych planów w sektorze transportu lotniczego to najważniejsza decyzja państwa od kilkudziesięciu lat.
- Podobno zbliżona inwestycja powstaje już w Niemczech, pod Berlinem. Nie będzie tak, że zbudujemy, a Chiny i tak wybiorą Berlin?
- To tak nie działa. Wręcz przeciwnie! Jako były minister transportu i aktualnie wiceszef Komisji Infrastruktury pragnę zapewnić pana, że gdybyśmy w najbliższym czasie nie wykreowali jako państwo tego rozwiązania i poprzestali na istniejącej infrastrukturze lotniczej, pogorszyłoby to konkurencyjność transportu lotniczego wykonywanego z obszaru Polski. Byłyby za to problemy.
- Jakie?
- Zadajmy sobie pytanie, dlaczego Niemcy mając Frankfurt i wiele innych lotnisk regionalnych budują tak duże lotnisko w Berlinie? Właśnie dlatego, że trzeba myśleć na kilkadziesiąt lat do przodu. Należy zadać pytanie: czy Centralny Port Komunikacyjny jest w przyszłości konkurencyjną propozycją dla lotnisk europejskich? Na pewno jest dobrą odpowiedzią na sytuację niektórych lotnisk regionalnych w Polsce, np. w Szczecinie, Wrocławiu i Poznaniu - dla których działające w przyszłości lotnisko w Berlinie może znacząco oddziaływać na liczbę pasażerów.
- Pojawiły się już pomysły zamknięcia lotniska w Modlinie, pomysł wygaszania Okęcia. Na oba te porty (budowę i modernizację) wydaliśmy po 400 milionów zł. Do tego Radom - ponad 100 mln zł. Nie lepiej było już budować tam? To będzie dla nich śmiertelny cios?
- Niekoniecznie. Doświadczenia światowe, ale nawet polskie pokazują, że mogą istnieć lotniska np. w Katowicach i w Krakowie, oddalone raptem o 100 km, i oba mogą dobrze działać. Kwestia lokalizacji Centralnego Portu Komunikacyjnego wynika przecież ze szczegółowej analizy eksperckiej. Przy podejmowaniu takiej decyzji brane są pod uwagę uwarunkowania rozwojowe danego obszaru, dostępność infrastruktury drogowej i kolejowej oraz przyszłe inwestycje w regionie. Tak, aby przyszłym klientom opłacało się wystartować, wylądować lub przesiąść się tutaj.
- Można sobie wyobrazić "wygaszenie" Okęcia i pozostawienie stolicy kraju bez własnego lotniska?
- Nie mówimy przecież o perspektywie kilku najbliższych lat. Realizacja takiej potężnej inwestycji jak Centralny Port będzie związana z nowoczesną komunikacją kolejową i drogową do takiego lotniska. Integralną częścią tego projektu musi być między innymi kolej dużych prędkości i przepustowość rozwiązań autostradowych.
- Nie znam wszystkich dużych miast w Europie, ale gdzie nie spojrzę, to jakieś swoje lotnisko mają. W Londynie jest nawet kilka, w tym jedno właściwie w centrum miasta. W Barcelonie mniej więcej położone tak jak nasze Okęcie.
- Owszem i przecież to nie musi być scenariusz dla Okęcia. Centralny Port Komunikacyjny nie musi oznaczać docelowo zamknięcia tego portu lotniczego. Wspominałem już o przykładzie Katowic i Krakowa. Ta decyzja rządu buduje przecież olbrzymi potencjał wzrostu także dla portów regionalnych w Polsce. Lotnictwo cywilne to przecież znaczy biznes, to tworzenie dziesiątków tysięcy nowych miejsc pracy i budowanie kompetencji oraz potencjału płynącego z realizacji tego ogromnego projektu.
Zobacz także: Rafał Chwedoruk: To cios w elektorat PiS
Przeczytaj również: Leszek Miller: Dzieci Orwella
Polecamy ponadto: Mirosław Skowron: Nadzwyczajnie bezrefleksyjna kasta